Piotr Żyto (trener PGG ROW Rybnik): To był nasz ostatni mecz na domowym torze w rundzie zasadniczej. Chcieliśmy zrobić eksperyment w składzie. Nie powołaliśmy Sundstroema, który zawsze robi tutaj około 10 punktów. Nadal nie ma kontuzjowanego Łogaczowa. Szukamy dalej zawodnika, który ewentualnie zastąpiłby go, gdyby nie wyleczył się na play-offy W ich miejsce przyjechali Bewley i Morris. Gniezno jest mocną drużyną, co pokazuje tabela. Na pewno nie jest to słaby zespół i stąd te emocje do końca.
Mateusz Szczepaniak (PGG ROW Rybnik): Jest niedosyt, ponieważ powinniśmy walczyć o punkt bonusowy, a nie ledwo wygrywać u siebie. Nie układało się nam dzisiaj i nie byliśmy szybcy tak jak zawsze. Nie jestem do końca zadowolony ze swojej postawy, choć punktowo nie wygląda to tragicznie. Musimy przez te trzy tygodnie ciężko pracować, aby wrócić do dobrej jazdy z poprzednich spotkań.
Rafael Wojciechowski (menadżer Car Gwarant Startu Gniezno): Przyjechaliśmy na to spotkanie na luzie. Chcieliśmy sprawdzić nasze zestawienie bez Olivera. Planem minimum było wywiezienie punktu bonusowego i to się powiodło. Byliśmy blisko sprawienia niespodzianki, ponieważ postraszyliśmy gospodarzy. Przy lepszym początku spotkania mogliśmy się pokusić o remis czy nawet zwycięstwo. Jestem zadowolony z drużyny. Mamy dużo pracy przed sobą, ale jak dalej będziemy się tak prezentować, to będzie bardzo ciekawie. Być może spotkamy się z Rybnikiem w finale.
Jurica Pavlic (Car Gwarant Start Gniezno): To był dobry występ drużyny. Mocno postawiliśmy się rywalom. Trzeba było dobrze wejść w zawody, aby odpowiednio dopasować sprzęt. Kolegom się to bardziej udało niż mi. To były słabe zawody w moim wykonaniu. Całe spotkanie się męczyłem. Na szczęście drużyna pociągnęła wynik. Obroniliśmy bonus, więc wykonaliśmy plan minimum. Jednak gdybym dorzucił swoje punkty, to moglibyśmy wygrać.
Kibice w Rybniku oglądali bardzo ciekawe spotkanie.