Przemysław Ciućka, Artr Kąciak: Po raz kolejny osiągnął pan znakomity wynik w Cardiff, ale mimo to rywale zdołali zmniejszyć straty w klasyfikacji generalnej. Jak oceni pan ten turniej?
Bartosz Zmarzlik: Jestem zadowolony, bo to był kolejny dobry występ w Cardiff. Dodatkowo już trzeci raz z rzędu kończyłem zawody Grand Prix na podium, a w Wielkiej Brytanii już piąty raz jechałem w finale. Do klasyfikacji generalnej dołożyłem aż 15 punktów, więc naprawdę jest się z czego cieszyć. Na tym torze jeździ mi się szczególnie dobrze, bo cały czas trzymam się zbliżonych ustawień i one się sprawdzają. Przed finałem dokonałem zmiany i może to nie było najlepszym pomysłem, ale chciałem spróbować czegoś nowego.
-----------
Zawody nie były dla pana łatwe, bo w pierwszym biegu przyjechał pan na trzecim miejscu, a potem ciągle trzeba było odrabiać straty do rywali.
Bartosz Zmarzlik: W pierwszej kolejce jechałem z trzeciego, najmniej korzystnego wówczas pola. Miałem za mocny motocykl, a było dość twardo. W czwartym starcie z pierwszego pola wybrałem złą koleinę i przyjechałem do mety na trzeciej pozycji. Ostatni bieg w rundzie zasadniczej, z pola pierwszego, udało mi się wygrać, choć bardzo naciskał mnie Martin Vaculik. To było niezwykle ważne zwycięstwo, bo dzięki niemu w półfinale mogłem wskazać pole startowe. Wahałem się trochę, ale czerwony kask okazał się słusznym wyborem. W wielkim finale nieco słabiej ruszyłem ze startu i mimo dużej chęci nie byłem w stanie nic zrobić. Na tym etapie zawodów trudno już było wyprzedzać. Zresztą i wcześniej nie było łatwo, bo na dystansie minąłem tylko Janusza Kołodzieja.
------------
Przed zawodami był pan wyjątkowo skupiony, a w trakcie zawodów wytrzymał presję w najważniejszych momentach. Czy taki poziom koncentracji da się utrzymać aż do ostatniego wyścigu tegorocznego cyklu?
Bartosz Zmarzlik: Przyjechałem tutaj z zadaniem wystartowania na swoim poziomie i to mi się udało. W każdym kolejnym wyścigu staram się dokładać punkty do klasyfikacji. Wiadomo, że w końcówce cyklu musiałem się trochę odciąć od szumu, bo przychodzi wiele osób, a zamieszanie w tym momencie nie jest mi potrzebne.