Fizjoterapeuta nigdy nie przypuszczał, że będzie tak blisko tego, czemu kibicuje. Żużlem interesuje się od urodzenia. Dziś ma możliwość poznania tej dyscypliny od środka. Ma styczność z zawodnikiem, gdy ten potrzebuje specjalistycznej, szybkiej i co najważniejsze skutecznej pomocy. Czasami to gra z czasem.
Początki
Michał Kliba od dziecka interesuje się żużlem. Wpływ oczywiście miało na to miejsce zamieszkania – Rzeszów - W Rzeszowie od zawsze był żużel, to takie naturalne zainteresowanie. Wiele osób nie pamięta, ale w Rzeszowie były nawet 2 szkółki żużlowe: Stali i Polanu. Dobrze pamiętam bo starszy brat próbował swoich sił na żużlu. Wspomniany brat nie został żużlowcem, a z kolei Michał nie próbował. Czy jego serce jest szczególnie bliskie którejś z drużyn? – Kibicuję aby żużel znów na stałe zagościł w Rzeszowie. Ponadto pomagałem zawodnikom z wielu klubów, więc naprawdę ciężko kogoś wskazać. Można powiedzieć, że kibicuje każdej po trochę.
Mało kto jednak wie, że zamiast ciała mógł leczyć … uszy. Haha. W sumie Żona często się śmieję ze mnie, że mówiłem że zostanę gwiazdą rocka grając na gitarze ale akurat to mi szło opornie. Steve Vai to ze mnie na pewno by nie był. – śmieje się Michał.
Te zdjęcia to kawał historii. Czy wówczas Rafał Trojanowski spodziewał się, że za kilkanaście lat odwiedzi tego młodego kibica w jego gabinecie i pod jego okiem będzie przechodził rehabilitację? Rafał Trojanowski odpowiedział: Na pewno nie. Aczkolwiek widać było, że był zagorzałym fanem żużla.
Własna działalność gospodarcza
Dziś Michał jest fizjoterapeutą, którego umiejętności są chwalone przez coraz szersze grono. Dowodem jest stale powiększająca się liczba osób korzystających z jego usług. Jak każdy biznes i ten miał swoje początki. W przypadku Michała do najłatwiejszych nie należały.
W sumie to szczerze było tak, że po liceum nie wiedziałem do końca co chcę robić. Poszedłem do policealnej szkoły masażu, która trwała 2 lata i mi się to spodobało, później 3 lata licencjatu i 2 lata magistra. To jakoś tak potem poszło, chodź od samego początku powtarzałem, że będę miał własny gabinet.
Gabinet, w którym do pełni sprawności dochodzą pacjenci Michała.
Gdzie pracowałby dziś Michał i czym zajmował gdyby nie przyjaciele? Nasz rozmówca do dziś kieruje słowa wdzięczności w stronę osób, które usilnie namawiały go do utworzenia własnej działalności . Od początku z tym gabinetem było tak, że on sam jakby się nakręcał. Do otworzenia gabinetu namawiali mnie dwaj fizjoterapeuci ze stażu: Tomek i Rafał. Do tej pory mamy ze sobą kontakt i im za te namowy bardzo dziękuje.
Michał jest najlepszym przykładem, że marzenia się spełniają. Choć oczywiście łatwo nie było. Aby je zrealizować potrzebne są środki finansowe: Ogólnie to z gabinetem było tak, że pierwsza wersja zakładała wielki gabinet 100 metrowy na kredyt na spółkę z bratem. Na szczęście nie dostaliśmy tyle kredytu ile chcieliśmy. Do tej pory dziękujemy, że to nie wyszło (śmiech). Plan został zmieniony o 180 stopni i powstał gabinet 25 metrowy.
W tym wszystkim najważniejsze jednak było to, aby działać od razu po ukończeniu szkoły. Na odczekanie czy nabranie doświadczenia mowy nie było: Co do odczekania to były dwa wyjścia albo otwierać albo zmieniać branże - mówi Michał.
Michał zna się na swoim fachu. Jego umiejętności docenili w rzeszowskich szpitalach, w których podjął zatrudnienie: Po skończeniu magistra poszedłem na 3 miesiące na staż do szpitala a później otworzyłem gabinet MK MED i pół roku później zaproponowano mi pracę w szpitalu. Tak od 7 lat. W kwietniu 2019 r. zmieniłem szpital z MSW na Pro Familie.
W części II, (dostępnej -------> tutaj) Michał Kliba opowie o początkach współpracy ze sportowcami. Jakie było nastawienie Nicklasa Porsinga do fizjoterpaii, i czy to zdanie zostało odmienione. Zdradzimy także jakiego słowa nie lubił Mariusz Fierlej. Zapraszamy!