Po transferach kurz już opadł. Nadal uważa pan, że Wilki Krosno to był bardzo dobry wybór?...
Krosno w ostatnim czasie na żużlowej mapie Polski bardzo mocno się wyróżnia. Słychać wyłącznie pozytywne opinie. Jest to fajny, profesjonalny klub i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jestem bardzo zadowolony i pozytywnie nastawiony do jazdy w ekipie Wilków.
Przećwiczył pan już trasę z Bydgoszczy do Krosna?
Byłem kilka razy w Krośnie. Jeszcze nie trafiłbym tam z zamkniętymi oczami, ale myślę, że w połowie sezonu wszystkie zakręty będę znał już na pamięć. Jest to tylko 600 km.
Bazę sprzętową będzie miał pan też w Krośnie?
Nie ma sensu baza w Krośnie, bo musiałbym mieć mechanika z Krosna, a mój mechanik jest z Bydgoszczy. Wszystko będę miał u siebie. Do Krosna będziemy wspólnie dojeżdżać na treningi, sparingi i mecze.
Jeżeli zapytam o motory, to co mi pan powie ?
Będę przygotowany w 100 procentach. Zamierzam dokupić trochę sprzętu, aby prezentować bardzo dobry poziom. Oczywiście, zdarza się, że zawodnik sporo zainwestuje w sprzęt, ale niestety, motocykle nie jadą. Jestem przekonany, że coś takiego mi się nie przydarzy i żadnych kłopotów sprzętowych miał nie będę, wprost przeciwnie, sprzęt będzie spisywał się bez zarzutu.
Najbliższy kumpel z drużyny to Wadim Tarasienko?
Wadim, ale również Andrzej Karpow też jest bardzo dobrym kolegą. Mamy fajną drużynę. Znamy się z chłopakami nie od dziś. Jeżeli tylko będzie fajna atmosfera, a wierzę, że taka będzie, to wynik będzie taki sam jak atmosfera, czyli bardzo dobry.
Prezes klubu Grzegorz Leśniak jeszcze przed otwarciem okienka transferowego chwalił się, że dogadał się z bardzo dobrym seniorem. Upatruje w panu lidera ?...
Oj, to dodatkowa presja nakładana na mnie już na kilka miesięcy przed rozpoczęciem sezonu. Żartuję oczywiście, ale to miłe, że prezes tak o mnie mówił. Będę się starał, aby nie zawieść jego i kibiców oczekiwań, prezentować się w Krośnie i w meczach wyjazdowych jak najlepiej. Zresztą, wcale nie będzie ważne czy ja będę liderem, czy ktoś inny, bo to nie o to chodzi, tylko by wygrywać mecze. Sam Jędrzejewski nie wygra, nawet jeżeli zdobędzie 15 czy 18 punktów, tylko spotkanie wygra drużyna. Mogę zapewnić, że będziemy się starać, aby robić fajne widowiska i osiągnąć jak najlepsze wyniki.
Przecież celem jest awans do pierwszej ligi…
Taki mamy cel i tego się trzymamy. Jednak łatwo nie będzie. Wszystkie drużyny są mocne, nie tylko Poznań, Opole czy Krosno. Żużel nie raz pokazywał, że rzeczy niemożliwe, stają się tutaj możliwe; zespół skazywany na porażkę, bo teoretycznie najsłabszy, wygrywał z najsilniejszym.
Krośnieński tor nie ma dla pana tajemnic?
Nie ma torów bez tajemnic. Tor w Krośnie jest fajny, długi, najdłuższy w Polsce. Po zmianie nawierzchni jest to jeden z lepszych torów w kraju, można się na nim porządnie pościgać. Jest o niebo lepszy niż poprzedni z czarną nawierzchnią, kiedy żartowaliśmy, że na zawody do Krosna lepiej zabrać crosówki niż żużlówki. Teraz wszystko jest OK i nic tylko trzymać gaz.
Lubi pan lotniska?
Lubię, czemu nie. Każdy dobrze przygotowany tor jest fajny, niezależnie od tego czy krośnieński, bydgoski, rzeszowski czy opolski. Jak nie ma dziur, to ściganie jest przyjemnością.
Kiedy rozpocznie pan przygotowania kondycyjno - wytrzymałościowe do sezonu?
Już zaczynam. Pod koniec listopada, na początku grudnia już trzeba wpadać w trans, aby zakwasy jak najszybciej zniknęły i by można było ćwiczyć już konkretnie. Będę dużo biegał, boksował, pływał, na wiosnę jeździł na motocrosie. Co roku zdawało to egzamin to i teraz powinno, człowiek jest coraz starszy i trzeba dać sobie mocniej w kość.
Trochę szkoda, że w rozgrywkach drugiej ligi wystartuje tylko sześć drużyn?
Na pewno, bo liga byłaby ciekawsza, gdyby stawka zespołów była liczniejsza, ale my na to wpływu nie mamy. Jako zawodnicy chcielibyśmy odjechać jak najwięcej meczów. Jest, jak jest, trzeba trzymać kciuki za pozostałe ośrodki, aby udało im się wyjść cało z problemów, w które wpadły i jak najszybciej wróciły do ligi. Najlepiej już w przyszłym roku.
Szkoda Polonii Piła, w której pan kiedyś jeździł?..
Wszystkich żal, ale tak to jest jeżeli ma się takich działaczy, jakich się ma. Podobna sprawa z Krakowem. Kilku zawodników w tym ja można powiedzieć, że pieniądze wyrzuciliło w błoto. Myślę, że już ich nie odzyskamy, bo z prezesem nie ma kontaktu, jego telefon milczy, rozpłynął się. Zostaliśmy oszukani i tyle.
Co pana najbardziej kręci na torze?
Motocykle. Najbardziej lubię wygrać start, jechać z przodu i dowozić do mety 3 punkty. jak chyba każdy.
Jaki transfer najbardziej pana zaskoczył?
Nie mam zdania. Każdy z nas dla siebie negocjuje warunki, aby były jak najkorzystniejsze.
Myślałem, że powie pan, że było to przejście do Rzeszowa Patryka Rolnickiego...
Patryk widocznie miał najkorzystniejsze warunki w Rzeszowie. Czy ja miałem najlepsze warunki w Krośnie? Już wcześniej dałem prezesowi słowo, że będę jeździł w Wilkach, a u mnie słowo droższe od pieniędzy, dotrzymałem go. Gdyby mi ktoś dawał 5,10 czy 20 tysięcy więcej i tak zostałbym w Krośnie. Mam tu fajny kontrakt, jest fajny klub, fajni sponsorzy, sympatyczni ludzie. Musimy się odpłacić dobrym wynikiem.