A czy duży szum wokół twojej osoby w trakcie mijającego roku trochę ci przeszkadzał?
To zainteresowanie nie wzięło się znikąd, tylko szło w parze z dobrą jazdą. Wiele osób chciało się dowiedzieć, co za tym stoi. Nie było na mnie żadnej presji i podchodziłem do całej tej sytuacji normalnie.
Coraz częściej w kontekście Speed Car Motoru Lublin mówi się o walce o play-offy. Jak do tego podchodzisz?
Stawiamy sobie cel, by awansować do najlepszej czwórki. Jesteśmy ambitną drużyną, która chce ten plan zrealizować.
Przed rozpoczęciem zeszłego sezonu skazywano was na pożarcie, a tymczasem Mikkel Michelsen oraz Grigorij Łaguta sięgnęli po medale mistrzostw Europy, Wiktor Lampart odniósł wiele sukcesów jako młodzieżowiec, a ty byłeś uznawany za objawienie rozgrywek. Speed Car Motor się utrzymał i pokazał, że jest silny. Teraz chyba nikt nie będzie was lekceważył?
Dokładnie. Pomimo tego, że Lublin wrócił na mapę PGE Ekstraligi po bardzo długim czasie, to pokazaliśmy, że niejednemu możemy utrzeć nosa. W wielu momentach było gorąco. Teraz na pewno będziemy postrzegani inaczej, jako bardziej doświadczony zespół. Sezon pokaże, jak to wszystko poskutkuje zarówno na nas samych, jak i na rywalach. Presja przed startem rozgrywek pojawia się co roku, niezależnie od tego na którym poziomie ligowym jeździsz. Nie trzeba jednak o tym myśleć, tylko należy się skupić na przygotowaniach, a później najważniejsze to trafić ze sprzętem.