Rozmawiamy dzień przed zakończeniem licytacji Królewskie Serce dla pięcioletniego Ksawerego oraz trzynastoletniego Dawida. Na Allegro można kupić twój kevlar z 2017 roku. To nie była łatwa decyzja, bo kolekcjonujesz swoje kombinezony z kolejnych klubów...
Decyzja może była trudna, ale nie zastanawiałem się nawet chwilę. Kiedy jest okazja pomagać, to ja zawsze staram się aktywnie uczestniczyć w takich projektach. Myślę, że my sami nie potrafimy docenić tego co mamy. Są wokół nas osoby, dla których życie nie jest proste i łatwe. Warto to zauważyć i chwilę się nad tym zastanowić. W niedzielę w Gnieźnie odbył się mecz charytatywny na ten sam cel. Super impreza i przy okazji znakomita zabawa.
A skąd to przywiązanie do kevlarów? To kwestia utożsamiania się z klubami w których jeździsz?
Po części na pewno tak. Zaczynałem swoją przygodę z żużlem w Lesznie, ale bardzo fajnie wspominam swoje starty w Grudziądzu i innych drużynach.
W Gnieźnie też? Chyba liczyłeś, że zostaniesz tam na sezon 2019?
Nie ma co się nad tym rozwodzić. Otrzymałem wyraźny sygnał, żebym poszukał sobie innego klubu i tak trafiłem do Poznania. Na pewno nie był to rok stracony, ale jednak to była tylko druga liga. Nie ukrywam, że moje ambicje sięgają wyżej i fajnie, że mogę je próbować realizować w Łodzi. Z drugiej strony, poziom rozgrywek był naprawdę wysoki. Na te punkty trzeba było ciężko zapracować.
2019 rok podsumowały baraże. W nich twoja drużyna walczyła z Orłem. To było tak jak wspomniałeś o sezonie, czyli dobrze, ale bez szału. W Łodzi po dobrym początku przywiozłeś dwa zera...
Analizowałem ten mecz długo. To nie była tylko kwestia ustawienia i dopasowania motocykli do zmieniającej się nawierzchni. Popełniłem sporo błędów i stąd słabsze biegi. Ogólnie jednak fajnie mi się jeździ na tym torze. Startowałem w Łodzi dwa razy i jest ok.
Za każdym razem potrzebne były inne przełożenia, ale to świadczy o tym, że ten tor jest do ułożenia i może być naszym atutem.
Spotykasz w Orle starych znajomych. Kibice mówią o silnej ekipie desantowej z Leszna. Jeździłeś swego czasu z Norbertem Kościuchem i trenerem Adamem Skórnickim. Przyjaźnicie się?
W tym sporcie nie ma miejsca na przyjaźnie...oczywiście żartuję. Norbi to naprawdę fajny człowiek. Odnośnie trenera, jeździł na żużlu chyba dłużej niż ja żyję na tym świecie (śmiech). Ma olbrzymie doświadczenie i fajnie, że może to przekazać w pracy z innymi. Bardzo się cieszę z perspektywy tej współpracy i to na pewno odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Z Lechem Kędziorą też mam bardzo fajne wspomnienia z naszych kolejnych spotkań.
Przed tobą duże wyzwanie w Łodzi. Pozostała trójka polskich seniorów ma zdecydowanie większe doświadczenie i może być ciężko w walce o skład.
A dlaczego mam walczyć o miejsce w drużynie z nimi? Regulamin nie zabrania jazdy szóstką zawodników krajowych i uważam to za całkiem możliwy scenariusz. Dla fanów to chyba też może być dodatkowa frajda w kibicowaniu drużynie. Z rodakami zawsze łatwiej się utożsamiać. Wierzę w to, że jak ktoś będzie w dobrej dyspozycji, to zawsze znajdzie się dla niego miejsce w programie meczowym.
Jeżeli już poruszyłeś temat kibiców, miałeś okazję przekonać się jak dopingują drużynę Orła.
Zdecydowanie na plus. Widać, że to pierwsza liga. Atmosfera na stadionie w Łodzi bardzo mi się podobała i fajnie, że będę miał okazję dla nich startować. To dla fanów jeździmy i walczymy. Ważne, żeby były widowiska i dobre wyniki drużyny. Wtedy kibice też będą zadowoleni.
W sezonie 2019 byłeś rekordzistą wszystkich lig jeśli chodzi o zdobyte punkty bonusowe (czyli zawodnik przyjeżdżał na metę bezpośrednio za kolegą z zespołu i przed przynajmniej jednym przeciwnikiem - przyp. autora). 25 oczek to naprawdę niesamowity wyczyn. Jak ten fenomen wytłumaczyć?
Sprawa jest bardzo prosta. Jeździłem w parze z Eduardem Krcmarem i doskonale się rozumieliśmy na torze. Mieliśmy okazję już wcześniej startować razem i każdy z nas wiedział, czego oczekiwać od partnera na torze. Czech też zresztą zrobił sporo punktów bonusowych. Współpraca podczas jazdy to niezwykle ważny element, mający znaczący wpływ na wyniki drużyny.
Zamierzasz kontynuować swoje starty w Szwecji w sezonie 2020?
Tak. Chcę jednak spróbować sił w Elitserien, czyli najwyższej klasie rozgrywek. Po drugiej kolejce, jak się pojawi okienko transferowe, być może będzie okazja taki kontrakt podpisać. Jeździłem teraz w niższej klasie i choć klub jest stabilny, to ciężko było tam zarobić jakieś pieniądze. Po odliczeniu kosztów w kieszeni zostawało sto złotych na drobne wydatki.
Stan cywilny - kawaler. Tutaj się nic nie zmienia?
Mam dziewczynę i jesteśmy razem od siedmiu lat. Na razie jednak nie ma czasu na poważne plany. Moje życie to żużel. Trenuję na sali, biegam, jeżdżę na motorze w terenie. Poświęcam się na maksa i mam nadzieję, że przyjdą odpowiednie efekty. Mogę liczyć na wsparcie starszego brata. Piotr pomaga mi w parku maszyn i bardzo dużo czasu spędzamy razem. Chciałem mu tutaj podziękować.
Czyli przed sezonem 2020 jak śpiewają twoi ulubieni wykonawcy Kękę i Paluch: "A wokoło wszechświat, tyle jest do wzięcia, dalej pragnę spełniać każdy z moich snów"
Jak najbardziej. Wszystko podporządkowane jest jednemu celowi - jeździć jak najlepiej i cieszyć kibiców dobrą postawą. Wszystkim życzę Wesołych Świąt i w Nowym Roku spełnienia każdego ze snów.
Ten czas spędzasz w domu, czy może szykuje się jakiś wyjazd?
Święta na pewno w domu, a na Sylwestra może dam radę pojechać nad morze...
...Zimą nad morze? Dość ciekawy wybór...
Nad morzem byłem do tej pory tylko raz i bardzo mi się podobało. Dlaczego zatem nie pojechać ponownie? Latem w trakcie sezonu ciężko znaleźć na to czas, więc nie ma wyjścia - trzeba jechać zimą!