Bawarczyk jest w tym roku pierwszym rezerwowym, co oznacza, że w razie wypadnięcia z listy SGP kogoś z uczestników z powodu choroby, kontuzji czy innych przyczyn, będzie jako pierwszy powoływany na rundy SGP 2020.
Stały uczestnik cyklu w 2014 roku (zajął wówczas 12. miejsce z 81 punktami) i zwycięzca SGP Nowej Zelandii wie co trzeba mieć, by rywalizować w cyklu regularnie, jak również na zasadzie czasowych powołań. Przyznaje, iż niewiedza kiedy zadzwoni telefon może być wyzwaniem, lecz jest gotowy dać z siebie wszystko kiedy tylko dostatnie szansę występu.
To dla mnie wielkie możliwości. - mówi. Byłoby miło otrzymać kilka szans na rywalizację z najlepszymi w Speedway Grand Prix. Z drugiej strony, to strasznie ciężkie zadanie bycie pierwszym rezerwowym. Musimy zbudować wszystkie motocykle i cały team tak jak stali uczestnicy. Jednak nie wykonasz takiego marketingu jak gwiazdy cyklu SGP. Bardzo ciężko jest zebrać budżet na SGP i tak już jest. Postaram się być jak najlepszym. Może zrobię to co w Nowej Zelandii - wyjadę i wygram!
Smoliński ma nadzieję, iż nie będzie musiał zastępować amerykańską ikonę Grega Hancocka, który odpuścił sezon 2019 by czuwać przy chorej żonie Jennie w Kaliforni. Grin jest gotowy by na wiosnę wrócić do sportu, odczuł ból raka w całej swojej rodzinie i Smoliński ma nadzieję, iż Hancock wskoczy na motocykl w roku w którym obchodził będzie 50. urodziny.
Dla mnie osobiście będzie rozkoszą oglądać walczącego Grega. - mówi. Straciłem mamę kiedy miałem 14 lat, która zmarła na raka, więc chcę by wrócił do ścigania. Trzymam kciuki za niego i za Jennie.