Przypuszczam, że niektórzy żużlowcy nie zgodzą się na niższe stawki, bo nie będzie im się to opłacało. Nic nie słychać o tym, że uprawianie tej dyscypliny miałoby być tańsze. Inna sprawa, że nie wiemy jak długo te niższe stawki będą obowiązywać. Na dobrą sprawę kryzys zacznie się w przyszłym roku. Większość firm zakłada budżet na dany rok i ma przygotowane środki. Problem pojawi się na przykład w listopadzie, gdy wyjdzie, że firmy nie zarobiły tyle, ile zakładały. Dopiero wtedy odczują do budżety klubów – zauważa Krystian Plech.
Aby zbilansować budżet Plech proponowałby system ryczałtowy, choć wie że na dłuższą metę takie rozwiązanie też może nie być idealne. Nie wiem czy byłoby to możliwe na dłuższą metę, ale w obecnej sytuacji dla dobra żużla proponowałbym stawki ryczałtowe. Sam podpowiadałem takie rozwiązanie gdańskiemu klubowi. Zresztą Wybrzeże taki sposób rozliczania stosowało w przeszłości, gdy stawka w lidze była nierówna i przychodziło mierzyć się z bardzo słabymi rywalami, przeciwko którym każdy mógł zdobyć dużo punktów.
Czy jednak zawodnicy, wiedząc że mają stałą stawkę niezależnie od osiąganych wyników nie będą sobie bardziej odpuszczali spotkań? Krystian Plech przypomina, że to sportowcy, w której naturze leży wzajemna rywalizacja, stąd o takie sytuacje by się nie martwił. Po pierwsze to nie leży w naturze sportowca, a po drugie zawsze można zawrzeć w kontrakcie zapisy motywujące. Tak robią w niektórych klubach w Szwecji, gdzie wysokość ryczałtu uzależniona jest od trzech progów punktowych, na przykład: do 5 punktów, od 6 do 10 punktów i powyżej. To pozwala lepiej skalkulować budżet na cały sezon i go pilnować niż płacenie za każdy zdobyty punkt. Myślę, że w czasie kryzysu byłoby to dobre zarówno dla klubów jak i dla większości zawodników.
Taka zmiana sposobu wypłacania należności może nie być zaakceptowana przez liderów drużyn. Menadżer uważa, że tym trudnym czasie trzeba iść na kompromisy. Ci, którzy czują się na siłach żeby zdobywać po 12 czy więcej punktów w każdym meczu, na pewno będą woleli zostać przy płaceniu za punkt. Nie sztuką jest jednak "wydoić" klub, a za rok szukać innego, bo dotychczasowy będzie miał problemy finansowe. W tej sytuacji, każdy musi być pójść na kompromis. Działacze w naszym kraju wciąż są dalecy od myślenia co będzie za rok, liczy się dla nich tu i teraz. Być może obecna sytuacja przyczyni się do zmian - kończy Plech.