Lindgren może mówić o wielkim szczęściu. Atakując prowadzącego Zmarzlika postanowił ściąć do krawężnika. Wówczas to zahaczył o motocykl Polaka i upadł na tor wprost niemalże pod motocykl Woffindena. Brytyjczyk widząc co się dzieje natychmiast położył motocykl. Popełniłem błąd w tym biegu. na tym łuku miałem dużą prędkość i postanowiłem ściąć do krawężnika. Zmarzlik tam był i był wolniejszy ode mnie. Popełniłem błąd i uderzyłem trochę Zmarzlika. Upadłem i na szczęście miałem za sobą naprawdę świetnego zawodnika w osobie Taia Woffindena, który mógł mnie ominąć i pomógł w ten sposób uniknąć poważnych kontuzji. Miałem szczęście, że miałem tych naprawdę dobrych zawodników w chwili, gdy popełniłem błąd. – mówi Lindgren.
Po dwóch rundach Szwed zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Od tego sezon jest zmieniona punktacja w cyklu Grand Prix. Zawodnik dostaje tyle punktów ile jest przypisanych do miejsca jakie zajmie żużlowiec w danym turnieju. Czy zdaniem Fredrika to dobre rozwiązanie? Nadal ma znaczenie, co robisz w rundzie zasadniczej. To, czy dotrzesz do finału, będzie zależeć od tego, czy zajmiesz piąte, czy szóste miejsce w tabeli wyników. Może to mieć duży wpływ na wybór pola startowego i ostateczny wynik. Nadal gra się przez cały czas, który czuję. Wszyscy znają zasady i wiedzą, że aby zdobyć punkty, trzeba jeździć jak najlepiej w półfinale i finale. Ale kiedy wejdziesz z małą ilością punktów, będziesz miał najgorszy wybór pól startowych. Jeśli wrócimy do piątkowego wieczoru, to właśnie tak miałem. To wpływa na wszystko. Miałem dwa razy ostatnie pola, a potem znowu miałem ostatnie pole w półfinale. Aby dotrzeć do finału z takiej pozycji trzeba dobrze się spisać. Jeśli się to uda to zasługujesz na kilka punktów – kończy Lidgren.