Teraz Polak dołączył to tego prestiżowego grona zdobywając złoto w 2019 i 2020 roku. Za rok będzie miał szansę być jedynym zawodnikiem, który trzykrotnie dokona takiej rzeczy. Teraz dołączyłem do kilku wielkich bohaterów żużla w zdobywaniu tytułów jeden po drugim – Tony`ego Rickardssona i Nickiego Pedersena. To wspaniałe uczucie i nie wiem, co teraz powiedzieć. Nie wierzę w to w tej chwili – mówił Zmarzlik. Łał! Dla mnie to niesamowita noc. Już drugi rok jestem nr 1 na świecie i to jest naprawdę miłe.
Wczorajsze zawody nie rozpoczęły się zbyt optymistycznie dla Zmarzlika. W premierowym biegu przyjechał dopiero na trzeciej pozycji. Przez całą rundę zasadniczą zbierał oczka aby do serii finałowej awansować z 9 oczkami. W biegu półfinałowym pokonał Leona Madsena i Taia Woffindena. Awansując do finału jasne było, że obroni tytuł sprzed roku. To był dla mnie naprawdę ciężki dzień. Po wczorajszym dniu i wypadku w drugim wyścigu nie czułem się dobrze. Wyścig półfinałowy był wspaniały! Cieszę się, że jestem dwukrotnym mistrzem świata. W zeszłym sezonie nie mogłem marzyć o takim wyniku. Ale znowu jestem nr 1 i dla mnie to niewiarygodne.
Walka jednak toczyła się jeszcze się o zwycięstwo w sobotniej imprezie. We finale udowodnił swoją wyższość pokonując Macieja Janowskiego, Artioma Łagutę i Fredrika Lindgrena. Wow! Co za noc dla mnie i polskich kibiców! To niewiarygodne. Znów wygrałem finał i to takie miłe. Nie wiem, co teraz powiedzieć. W tej chwili nie mogę w to uwierzyć, ale może wkrótce wezmę pod uwagę to, co dzisiaj zrobiłem – zakończył Zmarzlik.