W nadchodzącym sezonie Doyle miał zamiar wystartować w czterech ligach. Nowe ograniczenia powodują, że postanowił zrezygnować z występów w Szwecji i Danii. Ta zasada jest zła. Jest tylko garstka zawodników, którzy mają trzy lub cztery inne ligi, w których ścigają się. Wiem, że Bartek Zmarzlik jeździ w Szwecji, ale Freddie Lindgren tylko w Polsce, podobnie jak Tai Woffinden. Dla mnie i kilku innych zawodników, którzy chcą jeździć w trzech ligach, nie powinno to stanowić problemu i powinni nam na to pozwolić.
Jako argument mistrz świata z 2017 roku przywołuje finanse, z którymi po obecnym sezonie każdy ma większe lub mniejsze problemy. Koronawirus uderzył w nas finansowo. Wydaliśmy też dużo pieniędzy. Byłoby miło, gdyby pozwolili nam jeszcze kilka lat ścigać się gdziekolwiek zechcemy. Startowałbym też w Szwecji, Polsce, Wielkiej Brytanii i w Danii. Podpisałem już kontrakt z Holstedem na bycie rezerwowym zawodnikiem, kiedy Nicki Pedersen byłby niedostępny. Musiałem to również anulować, co ma również wpływ na moje sponsorowanie z Moldow.
Obecnie Doyle ma dwa kontrakty: z Unią Leszno i Swindon Robins. Dla Australijczyka start w dwóch ligach to takie same wydatki ale mniejsza możliwość zarobku: Jeśli ci mechanicy pracują tylko w jednej lidze, nadal zarabiają tyle samo pieniędzy, co za trzy. Po prostu będą siedzieć w domu. Jeśli nie jeździsz w innych ligach, będziesz dużo więcej trenował w Polsce. Nadal używasz zupełnie nowych opon i zużywasz silniki. Robisz dużo więcej kółek, ale to nie oznacza zarobku.