Poprzedni rok był wyjątkowy. Niemalże wszystkie rozgrywki ligowe w naszym kraju zostały pokazane w telewizji. Dużo zyskała na tym rywalizacja w 1. Lidze Żużlowej, która przez wielu oceniona była jako ta bardziej atrakcyjna od ekstraligi. Nikt tu nie będzie mówił o bezpośredniej rywalizacji ale wiadomym jest, że w interesie GKSŻ jest stworzenie jak najbardziej marketingowego produktu. Na papierze składy drużyn wyglądają rzeczywiście bardzo. Mam nadzieję, że dzięki temu uda się jeszcze bardziej podnieść jakość naszego produktu. A warto podkreślić, że już w zeszłym roku był widoczny ogromny skok – mówi Piotr Szymański. W tym roku do grona pierwszoligowców trafiło kilka znakomitych nazwiska, które w przeszłości z powodzeniem ścigały się w ekstralidze. Przewodniczący GKSŻ tłumaczy dlaczego tak się stało: Chodzi o ograniczenie liczby lig. Zawodnik, który zdecydował się na eWinner 1. Ligę, może pojechać jeszcze w dwóch innych krajach. Jazda w PGE Ekstralidze sprawia, że można dołożyć jeszcze tylko jedną ligę. To na pewno miało wpływ na wybory niektórych żużlowców.
Podobnego zdania jeżeli chodzi o jakość prezentowaną przez zespoły pierwszoligowej jest Karol Lejman z One Sport: Już w 2020 roku ta liga wyglądała bardzo dobrze pod wieloma względami. Nie docenialiśmy jej jednak tak bardzo ze względu na dominację eWinner Apatora. Od początku wynik końcowy był przesądzony i choć po drodze były emocje, to wszystko skończyło się zgodnie z przewidywaniami. W tym roku tak nie będzie, bo nie ma drużyny, która wyraźnie górowałaby nad pozostałymi. Składy się wyrównały, wszystko się spłaszczyło. Na dokładkę doszło kilku niezłych zawodników. Takich, co do niedawna byli na topie. Tutaj można wymienić Nielsa Kristiana Iversena czy Michaela Jepsena Jensena.
Zdaniem Lejmana, bardzo dobra ogólna ocena 1. Ligi Żużlowej to efekt współpracy trzech podmiotów: GKSŻ, sponsora i telewizji: Ta ostatnia dodała smaku świetnym poziomem realizacji, takim samym, jak w PGE Ekstralidze. Sponsor wszedł ze świeżą energią i pomysłami. Związek też zrobił swoje i wyszło, że nie trzeba mieć zawodników pokroju Zmarzlika z Woffindenem, żeby mieć atrakcyjną ligę.