Za nami kolejne głosowanie w plebiscycie na Sportowca Roku organizowanego od wielu lat przez Przegląd Sportowy. Rok temu zwyciężył Bartosz Zmarzlik, co spotkało się z wieloma głosami oburzenia zwłaszcza ze strony z żużlem nie mającej wiele wspólnego. W tym roku wynik dla żużlowca, który obronił tytuł IMŚ może dziwić. Ale tylko nas, kibiców dla których „czarny sport” tajemnic nie ma.
Zacznijmy jednak od początku, gdyż łatwo się w tej całej historii pogubić. Jeżeli dobrze pamiętam napisałem o tym rok temu, że plebiscyt to taki miernik popularności sportowca, a nie jego zasług. Czy można postawić jakikolwiek znak równości między piłką nożną a żużlem? Albo MMA a siatkówką? Żadną miarą tego nie da się związać. Na Gali Mistrzów Sportu ujrzeliśmy dziesięciu najpopularniejszych zdaniem czytelników PS sportowców ubiegłego roku. Zmarzlik zdobył złoto na żużlu, Błachowicz w UFC we wadze półciężkiej, a osiągnięć Lewandowsekigo, Kubackiego czy Stocha nie trzeba przedstawiać. Zresztą nie o to tu teraz chodzi. Każdy swoim samozaparciem, ciężką pracą i niejednokrotnie talentem osiągnął coś, co jemu pozwoliło być nominowanym przez organizatorów to odebrania statuetki.
Osobiście przyznam, że przeżywam swoiste „deja vu”. Rok temu, gdy Bartosz Zmarzlik odebrał nagrodę dla „the best of the best” polskiego sportu, jeden z „ekspertów” ds. piłki kopanej wylał falę hejtu na zawodnika. Dziś przeglądając media społecznościowe widać to samo ale już wśród „naszych” kibiców skierowane w stronę wyniku jaki w plebiscycie (!) uzyskał Kajetan Kajetanowicz. Niektórzy wyrokują: przekręt, oszustwo. Inni są trochę wylewniejsi i zamiast opiniować, chcą walczyć na argumenty: Co większego zrobił Kajetanowicz od Zmarzlika?”. A ja Wam mówię, że to wszystko jest niepotrzebne.
A może właśnie potrzebne? Potrzebne aby sobie uzmysłowić, jaka była skala niezadowolenia ubiegłorocznymi wynikami wśród kibiców innych dyscyplin sportowych? Żużel nie jest pępkiem świata. Marzy się aby wygrywać rok rocznie? Każdy tak chce, ale nie każdemu jest to dane.
Licytowanie się kto co osiągnął więcej w dwóch różnych dyscyplinach sportowych jest nie na miejscu. Wy pytacie dlaczego Kajetanowicz jest wyżej od Zmarzlika? A ja zapytam dlaczego Błachowicz jest niżej od Zmarzlika? Przecież to mistrz świata, tak jak Zmarzlik, który głównie dzięki temu właśnie rok temu wygrał plebiscyt. Jak widzicie można iść także tą drogą.
Ten cały wywód zakończę jednak optymistycznym tonem. Sami zawodnicy (na szczęście) nie traktują tego aż tak, jak fanatycznie zapatrzeni w nich kibice. To czy zawodnik zajmie we wspomnianym plebiscycie pierwsze, piąte, dwunaste miejsce, honoru im nie odbiera. Oczywiście, bycie tym najpopularniejszym jest miłe. Ale oni to robią głównie dla siebie. Ta statuetka to tylko kolejna nagroda, że kierunek, który obrali jest dobry. I bycie tym najlepszym przyświeca każdemu sportowcowi. Porównywanie jednak dwóch zgoła odmiennych do siebie dyscyplin sportowych jest nie na miejscu. I zamiast porównywać, doceńmy, że na wielu arenach międzynarodowych mamy sportowców, dzięki którym przeżywamy piękne, sportowe chwile.