Nie od dzisiaj wiadomo, że aby walczyć o najwyższe cele w PGE Ekstralidze potrzeba pewnych liderów, solidnej drugiej linii, systematycznie punktujących juniorów i dobrej atmosfery. Wydaje się, że Motor Lublin przed sezonem 2021 wszystkie te warunki spełnia.
Ze względu na zmiany regulaminowe z drużyną pożegnał się Matej Zagar. Wiktor Trofimov zakończył wiek juniora i zdecydował się na starty w I lidze, a w miejsce Pawła Miesiąca i Jakuba Jamroga lubelscy włodarze zdecydowali się zakontraktować Krzysztofa Buczkowkiego. Transfer „Buczka”, po słabym w jego wykonaniu sezonie 2020, wywołał wśród kibiców Motoru nieco kontrowersji, ale prezes Jakub Kępa zdążył już udowodnić, że ma nosa do transferów. Podobne głosy było słychać w pierwszym sezonie po awansie, odnośnie pozostania w drużynie Miesiąca, ale „Łełek” już w pierwszym biegu w Ekstralidze poderwał z krzesełek całe Z5. Zamiana Roberta Lamberta na Mateja Zagara też nie wywołała wielkiej euforii, ale czas pokazał, że był to strzał w dziesiątkę. Trzeba wierzyć, że w tym sezonie będzie podobnie i Buczkowski właśnie w Lublinie wróci do optymalnej formy.
Kolejnym nowym koziołkiem został Dominik Kubera. Jeżeli wchodząc w wiek seniora, nadal będzie się rozwijał tak jak dotychczas, to bez wątpienia ma potencjał, żeby być najlepszym zawodnikiem w PGE Ekstralidze na pozycji U-24. Żeby nie było zbyt kolorowo, to Kubery prawdopodobnie nie zobaczymy w trzech pierwszych kolejkach. Spowodowane jest to nie do końca klarownymi ustaleniami między Motorem, Unią Leszno i samym zawodnikiem. Jeżeli wychowanek leszczyńskiej Unii na początku sezonu rzeczywiście nie będzie mógł pojawić się na torze, to zastąpić będzie go musiał kolejny nowy zawodnik w lubelskim klubie - 20-letni Mark Karion. O dyspozycji młodego Rosjanina ciężko cokolwiek napisać, ale skoro Grigorij Laguta mówi, że jego rodak potrafi jeździć na żużlu, to coś musi być na rzeczy.
Ostatnim zimowym transferem jest utalentowany Mateusz Cierniak, który razem z Wiktorem Lampartem, świeżo upieczonym tatą, powinien stworzyć jeden z najlepszych juniorskich duetów. Młodość ma jednak swoje prawa i prawdziwą siłę tej formacji poznamy dopiero na torze.
Natomiast nikt w Lublinie raczej nie powinien obawiać się o wartość i formę liderów. Jarosław Hampel po spokojnie przepracowanej zimie, bazując na swoim doświadczeniu, bez wątpienia jest w stanie osiągnąć dwucyfrowe wyniki. Mikkel Michelsen mimo kłopotów ze sprzętem zakończył zeszły sezon z przyzwoitą średnią 2.000. Jeśli w nadchodzącym sezonie wyciągnie wnioski, a znając charakter Duńczyka zrobi to na pewno, bez wątpienia zapuka do czołówki ligi. Drużynę w całość spina kapitan koziołków - Grigorij Laguta. Grisza to lider z prawdziwego zdarzenia. Można go uwielbiać lub nienawidzić, jego styl jazdy uważać za widowiskowy lub nieco bandycki, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że Rosjanin żużlowcem jest nietuzinkowym i będzie nie tylko czołowym zawodnikiem Motoru, ale też całej PGE Ekstraligi.
Kibice nad Bystrzycą z każdym kolejnym sezonem wymagają od swoich zawodników więcej, ale jeszcze bardziej niż o sukcesach marzą o tym, żeby móc ponownie zapełnić stadion przy Alejach Zygmuntowskich. Niestety zapowiada nam się kolejny anormalny sezon. Tak czy inaczej, z fanami za bandą czy przy pustych trybunach, Motor Lublin w sezonie 2021 będzie poważnym kandydatem do walki o medale.
Przewidywane ustawienie:
1. J. Hampel
2. D. Kubera (u24)
3. G. Łaguta
4. K. Buczkowski
5. M. Michelsen
6. W. Lampart
7. M. Cierniak
8. M. Karion
Typ Redakcji: 3-5 miejsce
Czy duet Michelsen-Hampel wprowadzi Motor Lublin do fazy play-off w sezonie 2021 ?
