Unia przegrała w Bydgoszczy 35:54. W połowie zawodów były trzy punkty straty, później rywale odjechali wyraźnie, również przez sytuację z Rohanem Tungatem. Jak ocenisz to spotkanie, zwłaszcza po takiej końcówce?
– Co można powiedzieć? Było ciężko. Nie wygrałem w tym meczu ani jednego biegu. Mam zamiar oddać sprzęt do remontu, do mechanika. W spotkaniu w Bydgoszczy nie miałem ani dobrych startów, ani na trasie nie czułem szybkości. Wydaje mi się, że należy wyremontować sprzęt i po prostu będzie lepiej. W tym meczu nic nie szło.
– Bydgoski tor był po wcześniejszych opadach. Czy miało to jakiś negatywny wpływ?
– Teoretycznie mogło się wydawać, że będzie przyczepnie, a na początku było jednak twardo. Dlatego też w pierwszej fazie jechaliśmy we względnym kontakcie z miejscowymi zawodnikami. Niewątpliwie jest ciężko. Początek sezonu mamy jakiś tragiczny. Jedziemy bez jednego z liderów, są zmiany kadrowe. Wydaje mi się, że trzeba cały czas jeździć jak najwięcej, aby w końcu dojść do dobrej formy.
– Przed kolejnym meczem Unia ma tydzień przerwy. Jak wspomniałeś będzie większy remont sprzętu?
– Dokładnie tak. Po meczu szybko powyjmowałem silniki z ram i wysłałem je bezpośrednio do pana Jacka Rempały. Musi on zrobić je tak, żeby za tydzień w meczu z Gnieznem było dobrze.
– Następny ligowy mecz zaplanowano w Jaskółczym Gnieździe w poniedziałek 26 kwietnia. Nie wystąpi w nim jeszcze Niels-Kristian Iversen. Drugie domowe spotkanie to najwyższa pora, aby zdobyć punkty do ligowej tabeli?
– Pora jest, widzieliśmy jednak, że w Bydgoszczy całkiem nam nie szło. Będziemy zmuszeni wywalczyć te pierwsze punkty i to już nie podlega dyskusji. W przyszłym tygodniu musimy stanąć na głowie, aby wygrać u siebie.