W sobotnie popołudnie, na inaugurację sezonu OK Bedmet Kolejarz Opole na własnym torze podejmował specHouse PSŻ Poznań.
Opolanie wygrywając zdecydowanie w stosunku 55:35 pokazali, że w tym roku będą na tyle mocni, aby móc podjąć walkę o awans na pierwszoligowe salony.
Po meczu z poznańskimi Skorpionami udało nam się namówić Piotra Mikołajczaka, menadżera OK Bedmet Kolejarz Opole na krótki wywiad, w którym m.in. podsumowuje pierwsze spotkanie opolskiego zespołu w sezonie 2021.
- Panie Piotrze czy długo świętowaliście urodziny Prezesa?
- Razem z zawodnikami i mechanikami złożyliśmy życzenia prezesowi po meczu. Prezent był myślę, że świetny, bo wygrana na inaugurację. Prezes otrzymał od nas również tort i okolicznościową koszulkę. A jeśli chodzi o czas, to myślę że świętowaliśmy około 30 minut i każdy z nas jechał później do domu.
- Dzisiejsze zwycięstwo to wykonanie przedmeczowego planu. Proszę powiedzieć czy zawodnicy w pełni zrealizowali założenia?
- Oczywiście plan został wykonany w 100 procentach. A jeśli chodzi o zawodników to każdy wyciągnął wnioski i zawsze jakieś małe szczegóły są do poprawy. Pracujemy i myślę, że będzie z biegiem czasu jeszcze lepiej.
- Był jakiś moment, w którym mocniej zabiło Panu serce z obawy na wynik?
- Nie. Byłem jakoś wyjątkowo spokojny podczas tego meczu. Wiedziałem że łatwo nie będzie, ale wierzę w swoich zawodników i to pokazali na torze.
- Wiem, że szkoleniowcy nie mają w zwyczaju chwalić czy tez ganić swoich zawodników po meczu, ale słabą dyspozycję Kamila Brzoowskiego nie można przemilczeć. Wie Pan co się stało, że popularny Brzózka pojechał poniżej swoich możliwości?
- Oczywiście nikogo nie będę ganił. To był pierwszy mecz i drużynowo wypadł świetnie. Jak tak spoglądam na drużynę jako całość to pojechaliśmy świetne zawody, każdy dołożył cenne punkty. Z Kamilem rozmawiałem już trzy krotnie, wyciągnął wnioski, wie w czym tkwił problem i będzie nad tym pracował. Ja chce pomagać zawodnikom i cały czas ich budować. To daje fajna atmosferę w drużynie i oczywiście wynik.
- Wypożyczenie Kacpra Łobodzińskiego niemal w ostatniej chwili to chyba przysłowiowy strzał w dziesiątkę?
- Starałem się o wzmocnienie formacji juniorskiej i to się udało. Oczywiście, że jestem z tego faktu bardzo zadowolony, jak również z występu Kacpra. Zrobił to co chciałem i bardzo mu za to dziękuję.
- Niemal każdemu z zawodników przytrafił się co najmniej jeden słabszy bieg w całym meczu. Ma pan na to jakieś wytłumaczenie?
- Myślę że związane to było że zmiana charakterystyki toru. Ale chłopacy szybko wyciągali wnioski, następowały korekty w motocyklach i summa summarum mamy bardzo dobry wynik końcowy.
- Już w najbliższy piątek jedziecie do Niemiec na mecz z Trans MF Landshut Devils. Jak przygotowywać się będziecie do tego spotkania?
- Tak naprawdę pojedziemy z marszu. Każdy zawodnik ma jakieś zawody, turnieje więc będą w rytmie jazdy. Oskar natomiast potrenuje w Częstochowie, a Kamil w Ostrowie lub Gorzowie.
- Ostatnie pytanie. Jaki przewiduje pan wynik w Landshut?
- Nigdy nie typuje wyniki w, tym bardziej swojej drużyny. Obiecuję że powalczymy i damy z siebie wszystko.
- Serdecznie dziękuję za rozmowę
Redakcja (za: inf. własna)