– Z bratem i całą firmą podjęliśmy duże wyzwanie, by zapewnić żużlowcom ostrowskiej drużyny najwyższej klasy sprzęt. Już jesienią po awansie do PGE Ekstraligi zamówiliśmy u Ryszarda Kowalskiego sześć silników. Siódmy jest w drodze – mówi Andrzej Garcarek.
– Długo pukaliśmy do drzwi pana Ryszarda Kowalskiego aż w końcu udało się nawiązać współpracę. Teraz ją jeszcze poszerzamy. Decyzja praktycznie ze środy, że wspomogliśmy jeszcze Nicolaia Klindta. On też będzie miał silniki od RK Racing. Od tego sezonu na silnikach o tego tunera ścigać się będzie również Jakub Krawczyk – dodaje Jan Garcarek.
– Dla mnie to wielki szok i niedowierzanie. Jeszcze do końca nie wierzę, gdzie jestem i co mam pod nogami. Widać, że zostały zainwestowane duże pieniądze w rozwój mojej kariery. Bardzo się cieszę, że dzięki panom Janowi i Andrzejowi Garcarkom mogę jeździć na sprzęcie z najwyższej półki. Miejmy nadzieję, że przyniesie to sukcesy. Czuję się bardzo dobrze przygotowany, zimę przepracowałem, więc myślę, że wszystko powinno zagrać – podkreśla Jakub Krawczyk.
Sześć silników z najwyższej półki trafiło do zawodników drużyny Mariusza Staszewskiego. Sprzęt sam nie jedzie, ale jest też podstawą, by myśleć o dobrym wyniku. – Bez tego to w ogóle nie mamy o czym myśleć. To jest jakąś tam podstawa, ale sam silnik nie pojedzie. Jeszcze trzeba go dopasować. Serdeczne podziękowania dla braci Garcarków za to, że inwestują w naszą drużynę. Dalej to już zawodnicy muszą poradzić sobie z tymi silnikami. Wszystko w ich rękach – mówi trener Arged Malesy Mariusz Staszewski.
– Każda wizyta w salonie Mercedesa w Ociążu sprawia nam dużo radości i wywołuje emocje. To, że są prezenty, to raz, ale co za tym idzie, są też wymagania. Bardzo dziękujemy kolejny raz panom Janowi i Andrzejowi Garcarkom kolejny raz. Całej załodze firmy Garcarek, która nas wspiera. Ogromna pomoc dla mnie, dla Grzesia, Kuby i Nicolaia. Jesteśmy bardzo wdzięczni – podkreśla Tomasza Gapiński.
– Jestem dumny, że mogę być częścią teamu Garcarek. Dla mnie, Grzegorza, Tomka i Kuby to nieoceniona pomoc. Jestem przekonany, że bez tego wsparcia, ostrowski klub nie byłby w tym miejscu, w którym się znajduje – mówi Nicolai Klindt.