Do niebezpiecznej sytuacji doszło w szóstej gonitwie dnia. Zawodnicy upadli na tor, ale szybko pozbierali się z niego i wydawać się mogło, że wszystko skończy się na strachu i kilku siniakach. Lekarz zawodów uznał, że leszczynian jest nie zdolny do dalszej jazdy i więcej nie pojawił się na torze. Klub z Leszna wczoraj na facebooku poinformował, że Jabłoński jest jedynie poobijany.
Dzisiaj władze klubu z Leszna informują, że u Huberta Jabłońskiego zdiagnozowano pęknięcie obojczyka. Trudno powiedzieć jak długo potrwa przerwa w startach.