Zbigniew Suchecki zajął 8.miejsce w ostatnich zawodach w tym roku w Gnieźnie, prezentując „kameleonową” dyspozycję. Potrafił wygrać, by za chwilę przyjechać na ostatnim miejscu. To jednak jak nam mówi efekt testów, na które poświęcił niedzielny turniej. – Zawody wykorzystaliśmy aby trochę posprawdzać coś, co jest niestandardowe na tym torze. Więc najpierw było dobrze, później gorzej i tak cały czas. Jestem więc zadowolony, bo gdybym trzymał to co działało, to wynik byłby dużo lepszy – usprawiedliwia się „Suchy”.
Żużlowiec tego sezonu nie zapisze do tych z kategorii udanych. Pełnił rolę tego, który wskakiwał do składu w momencie problemów i ze swej roli wywiązywał się połowicznie. Tutaj także tłumaczy się mizernym parkiem maszynowym, który nie pozwalał na rozwinięcie skrzydeł. Jeśli działacze będą go widzieć w Gnieźnie na drugoligowych torach, on chętnie skorzysta, jednak ma warunek. – Na pewno podtrzymuję to, co powiedziałem po ostatnim ligowym meczu. Jestem gotowy do pozostania w Gnieźnie, ale na pewno nie mogę powielić tego samego scenariusza. Nie mogę całego sezonu jechać na jednym silniku. Nie miałem żadnego pola manewru, bo gdy tor był różny, to ja miałem tylko jedną jednostkę. Aby robić odpowiednią ilość punktów, aby być przygotowanym na tory twarde i przyczepne, to trzeba mieć zaplecze sprzętowe. Bardzo bym chciał zostać, nie zmieniam swojego zdania. Lubię ten tor, poznałem go już od każdej strony i mi potrzeba przede wszystkim „fury” do jazdy. Poza tym logistycznie mi pasuje, bo z Gorzowa mam tutaj w miarę szybki dojazd – dodaje Suchecki. Waszym zdaniem warto byłoby dać szansę temu zawodnikowi?