Panie Prezesie, jak można opisać uczucia po tym ostatnim biegu finału eWinner 1. Ligi Żużlowej?
Grzegorz Leśniak (prezes CELLFAST WILKÓW Krosno): To jest wiele uczuć. Olbrzymia radość, satysfakcja, poczucie dobrze wykonanej pracy. Coś niewyobrażalnego. Krosno mające niespełna 50 000 mieszkańców, w jaskini lwa wyrywa PGE Ekstraligę 7-krotnemu mistrzowi Polski. Zaatakowaliśmy z tylnego siedzenia ten sezon i wykręciliśmy największy numer w stuletniej historii polskiego speedway’a.
To rzeczywiście dobre określenie. Czy ten awans jest dla was zaskoczeniem? Szczególnie kiedy przed startem rozgrywek widzieliście składy ekip z Bydgoszczy, czy właśnie Zielonej Góry?
Nie, nie jest to dla nas zaskoczenie, taki scenariusz zakładaliśmy. Naszym celem w tym roku był awans do PGE Ekstraligi, ale my tego nie eksponowaliśmy głośno na zewnątrz. Robiliśmy to po cichu, atakowaliśmy z tylnego siedzenia, a gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. W tamtym roku dotarliśmy do finału rozgrywek bez formacji młodzieżowej. Przed tym sezonem wykonaliśmy sporo pracy, żeby wzmocnić tę formację, a w zasadzie ją zbudować od zera. Pozyskaliśmy Franciszka Karczewskiego, Krzysztofa Sadurskiego i byliśmy świadomi swojej siły.
Teraz klub czeka wiele pracy związanej z wymogami infrastrukturalnymi PGE Ekstraligi. Jak to będzie wyglądać w przerwie zimowej?
Prawdziwe tsunami przejdzie przez nasz stadion w zimie. Pragnę jednak wszystkich uspokoić, jesteśmy świadomi my i władze miasta tego, co trzeba zrobić, żeby jeździć w PGE Ekstralidze. Trybuna wokół pierwszego wirażu już się buduje, po zakończeniu budowy stadion będzie miał 5,5 tysiąca miejsc siedzących, przy wymaganych w PGE Ekstralidze 5 tysiącach miejsc. Trzeba wybudować odwodnienie liniowe, zmodernizować park maszyn, wybudować nową wieżyczkę sędziowską, zapewnić plandekę na tor, boksy zawodnicze i nowe bandy absorpcyjne na prostych. Tych punktów do realizacji jest ponad 30.
I rozumiem, że harmonogram jest już rozpisany?
Oczywiście, choć może nie tak szczegółowo na ten moment, ale krok po kroku kolejne etapy będą wdrażane w życie.
Co trzeba zrobić, żeby w przyszłym roku nie podzielić losu zespołu ARGED MALESA Ostrów Wlkp.?
Musimy się wzmocnić. Odpowiedź wydaje się prosta, ale trudniejsza do realizacji. Jesteśmy w pełni świadomi tego, że muszą być wzmocnienia. Rozmawiamy bardzo intensywnie, poszukujemy tych zawodników do naszego zespołu. Nie mogę podać nazwisk, ze względu na dobro tych właśnie rozmów. Nie wiem czy pozyskamy wielkie nazwiska, natomiast robimy wszystko, żeby tak się stało. A jeśli tak się stanie, to zaskoczymy. Na przestrzeni tych kilku lat udowodniliśmy, że potrafimy wykonywać takie niekonwencjonalne ruchy, więc proszę, żeby nam zaufać.
W mediach od dawna rozpisuje się składy drużyn na rok 2023, a nawet o tym, że są one niemalże pozamykane. Da się jeszcze zadać temu kłam i wywrócić rynek do góry nogami?
Próbujemy to zrobić. To, że media przypisują zawodników do poszczególnych klubów naprawdę jeszcze nic nie znaczy. Nie wszystkie kluby funkcjonują na listach intencyjnych. Czasami jest to tylko słowne dogadanie się, a po kilku tygodniach okazuje się, że strony lub jedna ze stron nie za bardzo chce jednak dotrzymywać tego słowa.
W minionym sezonie w Krośnie były problemy z nawierzchnią. Będziecie ją poprawiać, żeby uniknąć wpadek w sezonie 2023?
Nie ma opcji, żeby były jakieś problemy z torem w przyszłym roku w PGE Ekstralidze. To będą wielkie wydarzenia. Całe miasto będzie chodzić na żużel, wszystkie mecze muszą być zorganizowane naprawdę na najwyższym poziomie. Tor będzie przygotowany tak, żeby był godny toru w PGE Ekstralidze.