Zanim zapytamy o przyszłość, to proszę opowiedzieć nam czy jest pan zadowolony z tego, jak zakończył się sezon 2022?
Stanisław Burza, trener Unii Tarnów: Oczekiwaliśmy więcej. Mając Batchelora, czy Bobera, którzy jeździli w Ekstralidze, czy Ljunga, który zna tarnowskie ścieżki, sądziliśmy, że uda nam się wejść do play-off. Tak się jednak nie stało.
Dlaczego?
Przez kontuzje. Świercz wypadł nam w drugim meczu i dopiero w końcówce się odnalazł, więc mieliśmy braki na juiniorce. Wpływ na drużynę miała też kontuzja Rolnickiego i Aarnio, który potrzebował czasu na zapoznanie się z tarnowskim torem, a kiedy to się stało, to nagle dopadły go kłopoty.
A co za rok?
Nazwiska nie jadą, więc podchodzimy optymistycznie do sezonu 2023. Znowu będziemy chcieli powalczyć o play-off. A jak się uda, to zobaczymy, czy stać nas na coś więcej.
Pojedziecie już bez konsultanta Marka Cieślaka.
I szkoda, bo to była taka nasza dobra dusza. Już sama jego obecność motywowała zawodników, dodawała im energii do działania. Mając przy boku Marka, z pewnością czuliśmy się pewniej. On wybrał jednak Orła, a my jakoś sobie poradzimy.
A co z kadrą?
Szkielet to Drejer, Hansen, Koza i Ljung, bo tu mamy porozumienia. Jeszcze szukamy zawodnika U-24, może jeszcze kogoś, żeby mieć szerszy skład.
Wiele mówi się o tym, że może od was odejść utalentowany Piotr Świercz?
Tak, mówi się i faktycznie takie ryzyko jest. Byłoby szkoda, bo on już zaskoczył i za rok może być tylko lepszy. Powiem wprost, że my chcemy, żeby chłopak został. Zrobimy wszystko, żeby on był zadowolony z dalszej jazdy. Zagwarantujemy mu takie warunki, żeby zmiana straciła jakikolwiek sens. Bardzo nam na nim zależy, to nasz priorytet.