Najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy przyjezdnej był Janusz Kołodziej, który zdobył 15 punktów w sześciu startach ( 2,3,2,3,2,3). Kapitan Fogo Unii Leszno wszedł w ten sezon z problemami wywołanymi przez kontuzję nabytą podczas treningu, po zawodach przyznał
- Miałem tydzień bez żużla, gdzie ja zawsze mozolnie przygotowywałem się do zawodów, nie tylko ja, zazwyczaj trenowaliśmy całą drużyną. Tym razem ja nie mogłem brać udział w żadnym sparingu ani treningu. Ja mam taką sytuację, że nie zdążyłem się jeszcze rozjeździć a już miałem przerwę. Jakby mi ktoś przed meczem powiedział, że na moim koncie będzie 15 punktów, to bym w to nie uwierzył. Dzisiaj była ostra jazda, ale przyznam, że jeszcze nie do końca to czuje. Miałem dzisiaj dużo szczęście, że udało mi się na mecie wyprzedzić Maćka (Janowskiego- przyp. red.), myślałem że robi sobie ze mnie jaja i mnie puszcza -zażartował Kołodziej.
Janusz oprócz okazałego dorobku punktowego cieszył kibiców widowiskową jazdą
- Na pewno tor bardzo pasuje do mojego stylu jazdy i mojego sprzętu. W tym tygodniu nie mogłem nawet trenować.
Mimo doskonałego wyniku Kołodzieja, drużyna wysoko przegrała, jednak kapitan podszedł do wyniku spokojnie i tak scharakteryzował ekipę Fogo Unii Leszno- To jest dopiero początek sezonu. Mamy naprawdę fajną drużynę, wszyscy naprawdę się starają. Uwierzcie mi, że te warunki pogodowe i to wszystko się nie ustabilizowało, na tyle abyśmy mogli przetestować wszystko tak jak chcemy i wyciągnąć wszystko co jest najlepsze może być tak, że to mamy gdzieś schowane a nawet o tym nie wiemy. Nie ma dogodnych do tego warunków, nie można zrobić tak jak się chce.
Smaczkiem tego meczu było starcie uczniem czytaj Bartłomieja Kowalskiego z mistrzem i nauczycielem Januszem Kołodziejem. Mistrz po zawodach ocenił następująco swojego rywala i ta walkę na torze - Każdy ma swoją drogę. Bartek jest bardzo kreatywny na torze. Nie czeka aż coś samo mu przyjdzie, sam docieka do tego aby być jak najlepszym. Stara się wykorzystać wszystko co się da i w tym biegu naprawdę nie mogłem mu dać rady. Było tak, że jechałem bieg po biegu i za bardzo nic nie zmieniłem, tylko chłopaki zmienili mi oponę na nową. Ten motor miał już inna moc. Wydaje mi się, że był za ciepły a my lubimy dość mocno schłodzić nasz silnik. Wydaje mi się, że był za ciepły, dlatego już tak super nie szedł, Bartek to idealnie wykorzystał ale nie miał jednak tak szybkiego sprzętu jak ja. Udało mi się coś pokombinować, że minimalnie go wyprzedziłem in mogłem skupić się na ucieczce - zakończył Kołodziej.