A może dla samych zawodników, narażających swoje bezcenne zdrowie a nawet życie, walczących w warunkach zupełnie nie nadających się do jakiejkolwiek jazdy?
Może jednak dla działaczy i sędziów, siedzących nieraz w ciepłych i suchych pomieszczeniach podejmujących niezrozumiałe dla nikogo decyzję?
Bo jeśli dla tej trzeciej grupy ludzi, to czarny sport sięga dna, do którego po tym co dzisiejszego wieczoru zobaczyliśmy z pewnością się dobił. Ba, można powiedzieć, że nawet w nie zapukał od dolnej strony. Decyzja sędziego Michała Sasienia w obliczu protestów zawodników, a także, wcześniejszych artykułowanych przez zziębniętych i przemoczonych kibiców jest parodia żużla! Sportu, rozkochującym w sobie setki tysięcy ludzi.
- Decyzja została podjęta. Stan toru oceniłem jako trudny, ale regulaminowy. Drużyna z Grudziądza nie wyjechała na próbę toru. Po próbie rozmawiałem z kapitanami drużyn. Szymon Woźniak mówił, że tor jest trudny, ale da się pojechać. Minęło 10 czy 15 minut i obie drużyny zaczęły twierdzić, że odmawiają wyjechania na tor. W związku z tym podjąłem decyzję o obustronnym walkowerze. Obie drużyny będą miały po 0 punktów - powiedział zaraz po podjęciu decyzji sędzia zawodów.
Po tej wypowiedzi chciałoby się zapytać sędziego ile w swoim życiu pokonał na motocyklu okrążeń toru aby mógł podważać jednolity głos zawodników o tym czy mają jechać i ryzykować swoje życie czy też nie, czy tor nadaje się do bezpiecznej jazdy, czy też się nie nadaje tak jak to miało miejsce na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie we wtorkowy majowy wieczór.
- Jestem zbulwersowany. Mnie już powoli przestaje bawić ta zabawa w ten cały żużel, który jest coraz bardziej brudny i zawiły. To jest wielka porażka całego naszego środowiska żużlowego - niech słowa Stanisława Chomskiego będą podsumowaniem tego co mieliśmy okazję zobaczyć