Zawodnik, który oficjalnie zakończył karierę kilka miesięcy temu, postanowił nie przystępować do turnieju "z marszu". Od kilku dni odbywa treningi pod kątem niedzielnych zmagań.- W ubiegły czwartek pojechałem sobie potrenować na lodzie między Lubiczem i Grębocinem. Nie wziąłem ochraniaczy na kolana i zaraz pożałowałem. Nawet specjalnie nie czułem, jak się „spotkałem” z kolcami. Zrobiło mi się tylko ciepło w kolanie. Patrzę - o kevlar rozerwany. Patrzę dalej - o widać kość rzepki. Ale startu w niedzielę sobie na pewno nie odpuszczę. - przyznał Krzyżaniak.
Bramy obiektu zostaną otwarte dla kibiców już o godz. 15:30.