O tej kuriozalnej sytuacji wypowiedział sie na konferencji prasowej trener zielonogórzan, Marek Cieślak. - Przed meczem była "nerwówa", bo okazało się jeden nasz zawodnik nie ma prawa jazdy. Z tego tytułu zrobiło się duże zamieszanie. Musimy wyciągnąć z tego wnioski i sprawę - jak to się mówi - wyprowadzić na spokojne wody. Jak to będzie to teraz nie będę zdradzał szczegółów, ale na pewno jakieś działania będą.
- Ponad miesiąc temu zapłaciliśmy za licencję, a tu nagle okazuje się, że w klubie nie ma dokumentów. Nie wiem, kto za to bezpośrednio odpowiada, ale wina jest po stronie kierownictwa klubu. Przecież ewidentnie ktoś przeoczył to, że licencja nie dotarła do klubu. - mówiła ze złością Honorata Dudek, mama Patryka.
Tak całą sprawę opisuje oficjalna witryna Dudka:
W niedzielne popołudnie rodzice Patryka otrzymali telefon z klubu z zapytaniem gdzie jest licencja Patryka na starty w polskiej lidze. Wywołało to zdziwienie w teamie Dudków, którzy przygotowywali się do wyjazdu na mecz, gdyż opłata za licencję wniesiona została przez nich 22 marca, w tym samym dniu, w którym pozostałych młodzieżowców. Ich papiery są w klubie, ale licencji Dudka brakuje. Klub starał się uzyskać dokument z PZMot, ale w niedzielę biuro jest nieczynne. Przez niedopatrzenie Patryk mógł tylko spakować motocykle do busa i obejrzeć mecz z parkingu.
Po meczu nikt z klubu nie chciał skomentować zaistniałej sytuacji.