- Najważniejsze jest dla mnie przygotowanie sprzętowe, żeby wszyscy mieli silniki po przeglądach. Wszyscy zagraniczni twierdzą, że tak będzie. Ja jeszcze muszę postudiować kilka ostatnich zawodów, które odbyły się na gorzowskim torze, żeby dobrze zapamiętać sobie wszystkie szczegóły, chociaż niedawno siedziałem tam dosyć długo, bo był Puchar Świata. Myślę, że to w żużlu normalna metoda. Nie da się wziąć chłopaków i zrobić jakiegoś obozu, bo nie mam ich do dyspozycji. Poza tym ja uważam, że takie specjalne przygotowania to już jest nabijanie zawodników w lekką nerwicę. Ja wiem, że oni nie myślą o meczu w Gorzowie, tylko ja myślę. Oni nie, bo jeszcze jadą na inne zawody. W środę jadą, w sobotę jadą, mają trening przed Grand Prix, więc oni żyją tymi zawodami. I to jest bardzo dobre, bo gdyby już myśleli co to będzie w Gorzowie to byłoby bardzo źle - mówi Cieślak.