- Ja mam kontrakt podpisany na cztery czy pięć lat. Przepisy są przepisami. Nie po to byłem wyrywany z Bydgoszczy po długich negocjacjach, żeby teraz przez głupie przepisy osób, które nie mają pojęcia o żużlu odchodzić z klubu. Poświęcam się dla Falubazu w 100%, zostawiam serce i zdrowie na torze. Dziwne, żebym musiał jeszcze więcej coś od siebie dawać, a dla siebie uważam, że też coś mogę mieć w postaci walki w cyklu Grand Prix. Ja sobie zasłużyłem i zapracowałem na to ciężką pracą. Nie widzę narazie powodu, abym miał opuszczać klub czy cykl Grand Prix - mówi Protasiewicz.