Wszystko przez przepisy, które ograniczają liczbę zawodników z Grand Prix w meczu do jednego. W klubie Protasiewicz mógłby zostać, jednak byłby zmiennikiem Andreasa Jonssona, na którego ponoć w Falubazie stawiają najbardziej. "Pepe" namawiany jest też ponoć na rezygnację z cyklu GP. Jakiś czas temu zielonogórzanin powiedział, że starty w GP ciężko sobie wywalczył. - Ja sobie zasłużyłem i zapracowałem na to ciężką pracą. Nie widzę na razie powodu, abym miał opuszczać klub czy cykl Grand Prix - mówił Protasiewicz.
Tymczasem "PS" poinformował, że Protasiewicz zostanie w Falubazie w roli zmiennika Jonssona lub przejdzie do Lotosu Gdańsk. - Nie mam nic ciekawego do powiedzenia – oznajmia Protasiewicz. 36-latek może pozostać w Zielonej Górze lub wzmocnić beniaminka z Gdańska. Chcąc reprezentować barwy Falubazu, musiałby zrezygnować ze startów w cyklu GP lub pogodzić się z rolą zmiennika Andreasa Jonssona. Szanse występów dostawałby tylko w razie słabszej dyspozycji Szweda - czytamy w "PS".
Jeśli Falubaz chociażby zastanawia się nad wyborem kogoś z dwójki Protasiewicz, Jonsson, to jest to już naszym zdaniem wielki cios w Protasiewicza, który od lat należy do ścisłej krajowej czołówki. Dodatkowo jest wychowankiem, idolem miejscowych kibiców i ikoną polskiego speedway'a. Jak można się w tym wypadku zastanawiać?