- Na przenosinach Kacpra Gomólskiego do Tarnowa skorzystaliśmy obaj. On, bo będzie mógł się dalej rozwijać w czołowym klubie ekstraligi i ja, ponieważ zostałem numerem jeden w kadrze młodzieżowej Startu. Dostałem szansę i chcę ją w pełni wykorzystać - uważa Oskar Fajfer.
Ciekawostką jest to, że nadchodzącym sezonie w Starcie wystepowac również jako junior będzie starszy o trzy lata brat Oskara Maciej, z którym jak twierdzi doskonale sie rozumieja zarówno na torze jak i poza nim - Mam z nim zdecydowanie lepszy kontakt niż z innymi zawodnikami w klubie. To chyba zresztą normalne, bo ...brat to brat. My o wspólnych występach marzyliśmy zresztą od najmłodszych lat. Pamiętam, że jako dzieciaki uwielbialiśmy ścigać się na rowerach. Czuliśmy się wtedy jak tata i wujek, którzy zdobywali wtedy punkty dla Startu. My też tak chcieliśmy - komentuje młodszy z Fajferów.
Okres transferowy tej zimy dla drużyny Startu Gniezno był bardzo pracowity w konsekwencji czego powstał prawdziwy pierwszoligowy dream team. Dzięki obecności w zespole tak dobrych zawodników Oskar Fajfer ma nadzieję wiele się nauczyć podglądając każdego z nich - Każdy z nich jest bardzo doświadczony i od każdego będę mógł się sporo nauczyć. Rozmawiałem już nawet z Zorro i wiem, że mogę liczyć na jego pomoc. Szwed powiedział też w jednym z wywiadów, że to na starszych zawodnikach musi spoczywać presja na wynik. My, to znaczy juniorzy, mamy się spokojnie rozwijać i jeździć na luzie. To fajnie, że tak stawia sprawę, ale ja również mam zamiar być prawdziwą "petardą" w tej drużynie. Chcę przywozić dwucyfrowe zdobycze punktowe w każdym meczu - odpowiada Fajfer.
Na koniec Oskar zapytany jaki to będzie rok dla jego drużyny? - Wspaniały, bo awansujemy do ekstraligi. Nie mamy zresztą innego wyjścia - konczy numer jeden wśród juniorów Startu Gniezno Oskar Fajfer.