- Dołączyłem do Chrisa Holdera i Darcy Warda, co mi bardzo odpowiada. Teraz w trójkę będziemy jeździli w Toruniu i w Poole. Myślę, że to dobre rozwiązanie. Zdecydowałem się na tę drużynę, bo słyszałem wiele dobrych opinii. Mówili o niej właśnie Chris i Darcy. Australijczycy zachwalali klub, działaczy i kibiców. Poza tym ważny jest wymiar sportowy. Poole to przecież mistrz Anglii i w tym sezonie też będzie walczył o czołowe lokaty. Mogę tylko cieszyć, że trafiłem do takiej drużyny. Starty w Anglii powinny dać mi sporo dobrego - tłumaczy swój wybór Adrian Miedziński.
Miedziak już na samym starcie jest traktowany bardzo poważnie przez klub i jego właścicieli. Otóż zamieszkanie w swoim domu zaoferował mu menadżer Poole Pirates Matt Ford, co ma ułatwic Adrianowi całą logistyke związaną ze startami w Anglii. - W Anglii jak widać panują inne obyczaje. Tam takie sytuacje się jednak zdarzają. Co tu wiele mówić - jest mi bardzo, bardzo miło. W domu Forda spać mogę nie tylko ja, ale i mój mechanik. To dla nas wielkie ułatwienie, bo właściwie wszystko będę miał na miejscu. Oczywiście mogłem szukać sobie czegoś na własną rękę, ale już postanowiłem, że skorzystam z pomocy i gościnności Matta - opowiada Adrian Miedziński.
Jak na razie umowa jaką podpisał lider Aniołów obowiązuje do końca maja. - Dla mnie priorytetem był początek sezonu. Bardzo mi zależało, by jeździć w Anglii wiosną. Na razie dogadaliśmy się z klubem, że będę tam startował do końca maja. A czy to zmieni się w przyszłości? Szczerze mówiąc - nie wiem. Nie zastanawiam się nad tym. Najpierw muszę udowodnić, że mogę być silnym punktem drużyny i że warto było na mnie postawić. A dopiero jeśli tak będzie, pomyślimy o przyszłości - kończy Adrian Miedziński.