Adrian Miedziński: Nasza drużyna jest bardzo wyrównana. Chciałbym, żebyśmy spróbowali zawalczyć o pierwszą czwórkę''
16.05.2021 10:03
adik
Przed rokiem toruńska drużyna żużlowa musiała występować w eWinner 1. Lidze Żużlowej, ponieważ we wcześniejszym sezonie okazała się najsłabsza w PGE Ekstralidze i zaliczyła pierwszy w historii spadek do niższej klasy rozgrywkowej. Miedziński początkowo nie był przekonany do jazdy na zapleczu, ale finalnie postanowił wesprzeć swoją macierzystą drużynę w walce o powrót do elity. Mogło się wydawać, że zawodnik, który przez całą karierę z niezłym skutkiem ścigał się wśród najlepszych, będzie brylował w pierwszej lidze, ale w żużlu nic nie jest takie oczywiste.
?Bardzo łatwo można się pogubić?
?Miedziak? zaliczył kilka naprawdę świetnych występów, ale zdarzały mu się też słabsze chwile i stosunkowo niskie zdobycze punktowe. Ostatecznie torunianin zakończył rozgrywki ze średnią 1,889 i jako jedyny spośród seniorów eWinner Apatora nie przekroczył granicy dwóch punktów na bieg. ? Na pewno chciałem, żeby było lepiej. Poprzedni sezon dla nikogo nie był jednak łatwy i wszyscy dostali porządnie w kość. Pandemia spowodowała, że wiele rzeczy odbiegało od normy i momentami trudniej było się odnaleźć. Doszedłem również do wniosku, że za dużo kombinowałem ze sprzętem. Wiadomo, że wszystkie próby miały pozwolić mi znaleźć coś lepszego i wskoczyć na wyższy poziom, ale to nie zawsze wychodziło. Kiedy podejmuje się pewne ryzyko, to trzeba się z tym liczyć ? wspomina zawodnik.
Nadmierne przerzucanie różnorodnych ustawień sprzętu to kwestia, z którą Adrian Miedziński zmaga się od dłuższego czasu. Parę miesięcy temu żużlowiec wyznał, że to samo było też przed dwoma laty, kiedy ścigał się jeszcze dla Włókniarza Częstochowa. Z czego to wynika i dlaczego tak trudno nad tym zapanować? ? Kto nie próbuje, ten niczego nie znajdzie. Każdy ma trochę inny schemat pracy nad motocyklami. Ja ciągle staram się dostosowywać pewne rzeczy pod siebie, bo czuję, że jest przestrzeń do poprawy. Ogólnie żużel polega na ciągłym poszukiwaniu najwłaściwszych rozwiązań sprzętowych. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się jednak, że trzeba to ograniczać, bo bardzo łatwo można się w tym pogubić. Całkowicie od tego nie uciekniemy, ale warto podchodzić do tego z nieco większym rozsądkiem. Ja cały czas się tego uczę ? tłumaczy zawodnik eWinner Apatora Toruń.
Warto wspomnieć, że przed rokiem ?Miedziak? nie ograniczał się wyłącznie do jazdy na pierwszoligowym froncie. Zawodnik skorzystał z przepisów wprowadzonych pod wpływem pandemii i zaliczył też kilka gościnnych występów w barwach ekstraligowej drużyny z Rybnika. Startów z rekinem na piersi zapewne nie będzie jednak najmilej wspominał, ponieważ w ośmiu meczach wykręcił średnią 1,241 punktu na bieg. ? Nie chcę już rozmawiać o tamtym sezonie. Nie ma sensu wracać do tamtych wydarzeń i dogłębnie ich analizować. Najważniejsze, że razem z toruńską drużyną wywalczyliśmy awans do ekstraligi i zrealizowaliśmy postawiony przed nami cel ? stwierdza stanowczo torunianin.
?Nie rozglądałem się za innymi rozwiązaniami?
Adrian Miedziński mimo nie do końca zadowalających wyników nie miał wątpliwości, że chce zostać w eWinner Apatorze na kolejny sezon i startować w najwyższej klasie rozgrywkowej. ? Nie po to wróciłem do Torunia, żeby po roku odchodzić i składać broń. To byłaby jakaś abstrakcja ? mówi bez wahania nasz rozmówca. ? Już wcześniej mieliśmy jakieś ustalenia z włodarzami i zamierzałem się tego trzymać. Dla mnie słowo jest najważniejsze. Nie rozglądałem się za jakimiś innymi rozwiązaniami, ponieważ wiedziałem, że jestem we właściwym dla siebie miejscu. Solidnie przepracowałem zimę i zrobiłem wszystko najlepiej jak mogłem. Przygotowałem się pod kątem fizycznym, mentalnym i sprzętowym. W każdym elemencie starałem się wszystko dopracować. Wiedziałem, że jeżeli będę wystrzegał się błędów, to mogę się poprawić ? dodaje po chwili.
?Miedziak? musiał jednak pogodzić się z faktem, że włodarze toruńskiego klubu zakontraktowali przed sezonem o jednego seniora więcej i trzeba będzie zapracować sobie na miejsce w składzie meczowym. Zapewne nie było łatwo szykować się do sezonu z przeświadczeniem, że niczego nie można być pewnym, ale wychowanek toruńskiego klubu zdołał sobie z tym poradzić. Zdaniem sztabu szkoleniowego to właśnie on wypadł lepiej w przedsezonowych sparingach od swojego głównego konkurenta Tobiasza Musielaka i dzięki temu przebił się do drużyny na pierwszy mecz z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra.
Włodarze eWinner Apatora szybko doszli do wniosku, że skoro Miedziński wywalczył sobie miejsce w składzie, to trzeba zostawić mu przestrzeń do działania i stawiać właśnie na niego. Tej decyzji nie zmieniły nawet nieco słabsze występy wychowanka toruńskiego klubu w meczach wyjazdowych. Na przestrzeni całego sezonu nikt nie chciał rotować zawodnikami i fundować im mało komfortowej rywalizacji o prawo występu w nadchodzącym spotkaniu. Kiedy nadarzyła się okazja, to Musielak został wypożyczony do Cellfast Wilków Krosno, a ?Miedziak? zyskał tym samym pewną pozycję w zespole i jasną sytuację. Dla niego to był oczywisty sygnał, że jest potrzebny drużynie i może liczyć na zaufanie ze strony sztabu szkoleniowego. W takich warunkach na pewno pracuje się znacznie lepiej.
Ten wątek można by rzecz jasna rozwinąć, ale Miedziński nie chce rozkładać tego na czynniki pierwsze. ? Męczy mnie już trochę wałkowanie tego tematu. Gdzie się nie ruszyłem, wszędzie byłem o to pytany. To nie było pomocne i sprawiało, że momentami trudniej było skupić się na sportowych kwestiach, które są dla mnie najważniejsze. Nie widzę sensu w ponownym rozgrzebywaniu tej sprawy. To już jest za mną, dlatego wolałbym to zostawić ? mówi szczerze torunianin.
?Wygrywa ten, kto popełnia najmniej błędów?
Spójrzmy zatem jak wychowanek toruńskiego klubu radzi sobie w tym sezonie na torze. Od samego początku sporo mówiło się o tym, że ?Miedziak? może być dużym wsparciem dla drużyny w meczach na własnym stadionie i to rzeczywiście się potwierdza. W dotychczasowych dwóch spotkaniach na Motoarenie zdobywał po dziewięć punktów z bonusem. ? W czym tkwi sekret? Tutaj po prostu popełniam mniej błędów i czuję się znacznie pewniej. Uważam jednak, że w obu przypadkach mogło być jeszcze lepiej. Niepotrzebnie pogubiłem jakieś punkty. Gdybym tego uniknął, to mógłbym zakręcić się nawet w okolicach kompletu ? ocenia nasz rozmówca.
Można jednak zauważyć, że ?Miedziakowi? znacznie słabiej idzie na wyjazdach. Torunianie jak na razie gościli we Wrocławiu oraz w Lesznie. W pierwszym przypadku wychowanek Apatora zdobył jeden punkt z bonusem, a za drugim razem zakończył spotkanie bez punktów na koncie. ? Ostatnio miałem nieco mniej jazdy na obcych torach, więc trudniej było mi się dopasować. Od początku nie trafiałem po prostu z ustawieniami sprzętu. Do tego dochodziły różne sytuacje torowe i meczowe. Czasami nie sprzyjał mi też układ tabeli biegowej. Pozostali chłopacy jechali znacznie lepiej ode mnie, więc jeśli nadarzała się okazja, to byłem zmieniany. Wiadomo, że trener musiał dbać o interes drużyny, dlatego nie mogłem mieć do niego żadnych pretensji. Tak naprawdę to był zbieg kolejnych wydarzeń, które sprawiały, że dla mnie to wszystko nie układało się najlepiej. Żużel na najwyższym poziomie jest dzisiaj tak wyrównany, że wygrywa ten, kto popełnia najmniej błędów. Ja cały czas nad tym pracuję. Wiem, że stać mnie na więcej i spróbuję to pokazać ? analizuje żużlowiec eWinner Apatora Toruń.
?Tak powinien wyglądać dobrze zbudowany zespół?
Adrian Miedziński zdaje sobie sprawę, że niektóre rzeczy musi jeszcze dopracować, ale jednocześnie cieszy się z postawy swojej drużyny. U progu sezonu ekipa z Grodu Kopernika zbiera sporo pozytywnych opinii w środowisku żużlowym i zapewnia kibicom wiele pozytywnych wrażeń. Widać, że ?Anioły? jak na razie potrafią wykorzystać atut własnego toru, a na wyjazdach okazują się wymagającym i zdolnym do nawiązywania walki przeciwnikiem. To na pewno miła odmiana w porównaniu do wcześniejszych sezonów w najwyżej klasie rozgrywkowej, które przynosiły wiele rozczarowań i niespełnionych nadziei. Wszyscy torunianie życzyliby sobie, żeby taki stan rzeczy utrzymywał się jak najdłużej, ponieważ to może zaprowadzić do korzystnego wyniku na koniec rozgrywek.
? Nasza drużyna jest bardzo wyrównana i to stanowi jej atut. Każdy senior potrafi zdobyć w granicach dziesięciu punktów. Moim zdaniem tak powinien wyglądać dobrze zbudowany zespół. Co z tego, że będzie jeden czy dwóch liderów, którzy za każdym razem zagwarantują dużo punktów, jeżeli na pozostałych pozycjach zawsze będzie czegoś brakowało? U nas można liczyć na każdego. Na dodatek wszyscy bardzo dobrze się znamy i potrafimy ze sobą współpracować. Widać, że jesteśmy w stanie się uzupełniać. O to w tym wszystkim chodzi. Żużel jest sportem indywidualistów, ale rozgrywki ligowe wymagają, aby z poszczególnych jednostek wyciągnąć wszystko co najlepsze i stworzyć z nich zgraną ekipę. Od samego początku mieliśmy taki cel i na ten moment można powiedzieć, że udało się go zrealizować. To wszystko na pewno działa na korzyść naszego zespołu i pomaga budować korzystne wyniki. Poprzedni sezon był czasem nauki i układania wielu spraw od nowa. Teraz to powinno procentować. Najważniejsze, że cały czas wdrażamy jakieś usprawnienia i staramy się wszystko poprawiać. Działamy dalej, żeby zapracować na jak najlepszą przyszłość. Toruń bez wątpienia na to zasługuje. Nikt sobie nie wyobraża, żebyśmy znowu mieli spaść do pierwszej ligi ? ocenia Miedziński.
?Nie mamy nic do stracenia?
W tym roku eWinner Apator Toruń ma spokojnie utrzymać się w PGE Ekstralidze, ale zawodnicy nie zamierzają rezygnować z marzeń o czymś więcej. ? Chciałbym, żebyśmy spróbowali zawalczyć o pierwszą czwórkę. Każdy z nas wolałby jeździć jak najdłużej. To jest dodatkowy smaczek, przypływ adrenaliny i spora atrakcja dla wszystkich osób związanych z klubem. Przez większość kariery startowałem z Toruniem w fazie play-off, więc przyjemnie byłoby do tego nawiązać. Tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. Możemy jedynie zyskać i pozytywnie zaskoczyć. W tym roku niczego nie musimy, tylko możemy. Na koniec zobaczymy co z tego wyjdzie ? zdradza nasz rozmówca.
? Powinniśmy robić to samo, co do tej pory. Naszym celem jest wygrywanie spotkań u siebie oraz walka o jak najlepsze wyniki na wyjazdach. Pamiętajmy jednak, że sezon jest długi i wiele rzeczy może się jeszcze wydarzyć. Wielokrotnie przekonujemy się, że w ekstralidze każdy z każdym może wygrać, jak i przegrać. Na razie wszystko układa się w miarę dobrze, ale przed nami jeszcze sporo wymagających i ważnych spotkań. Myślę, że prawdziwą wykładnię naszych możliwości dostaniemy dopiero, kiedy rozpocznie się runda rewanżowa. To może mieć duże znaczenie dla końcowego układu tabeli. W dotychczasowych meczach na pewno wypracowaliśmy sobie dogodną pozycję do atakowania punktów bonusowych, ale musimy to jeszcze wykorzystać. Każdy punkt może okazać się bardzo cenny, dlatego trzeba walczyć ze wszystkich sił ? dodaje ?Miedziak?.
?Taka postawa niesamowicie mi się podoba?
Adrian Miedziński, wracając do Torunia, wiele obiecywał sobie po współpracy z trenerem Tomaszem Bajerskim. Teraz, kiedy minęło już trochę czasu i dało się zobaczyć, jak to wypada w praktyce, zawodnik bez wahania stwierdza, że nie czuje się zawiedziony. ? Chyba każdy potwierdzi, że Tomek znalazł się we właściwym miejscu i jest wartością dodaną dla toruńskiego żużla. Uważam, że radzi sobie świetnie i wszyscy na tym korzystają ? słyszymy od naszego rozmówcy. Wiele osób chwali ?Bajera? za sposób zarządzania drużyną, zaangażowanie we wszystkie sprawy i kreowanie dobrej atmosfery, natomiast ?Miedziak? zwraca uwagę na coś jeszcze.
? Bardzo obiecująco wygląda współpraca Tomka Bajerskiego z młodzieżowcami. Myślę, że można zaobserwować już pierwsze efekty, dlatego to nie jest żadne stwierdzenie, które wyssałem sobie z palca. Tomek wkłada dużo serca w naszych juniorów. Pamiętam, że kiedy byłem młodym zawodnikiem, to sam lubiłem go posłuchać. Wszystko, co mi przekazywał, na pewno spotykało się z pozytywnym odbiorem i korzystnie na mnie wpływało. Widać, że teraz to się przekłada na kolejne pokolenia. Patrzenie na to wszystko na pewno jest niezwykle budujące. Z mojej perspektywy od razu robi się milej na sercu, bo przypominają się stare, dobre lata. W tym momencie mamy naprawdę świetnych młodych chłopaków, którzy nie przychodzą jedynie odbębnić swoich obowiązków, tylko na każdym kroku pokazują, że strasznie im zależy i mocno żyją żużlowymi sprawami. Taka postawa niesamowicie mi się podoba. Trzymam kciuki za rozwój naszych najmłodszych zawodników. Dobrze by było nawiązać do dawnych lat, kiedy mówiło się, że Toruń słynie ze szkolenia młodzieży i posiada mocnych juniorów. Mam nadzieję, że stopniowo będziemy zmierzać w tym kierunku. Wiadomo, że skuteczna formacja juniorska może być dużym wsparciem dla drużyny ? mówi torunianin.
?Czasami za dużo kładę sobie do głowy?
Wracając jednak do tegorocznych występów ?Miedziaka?, trudno nie zauważyć, że zawodnikowi znowu przytrafia się nieco więcej upadków i wykluczeń. Problem polega na tym, że w przypadku tego żużlowca każda taka sytuacja odbija się szerokim echem w środowisku żużlowym i przestrzeni internetowej. ? To na pewno nie jest miłe. Ja nie jestem z kamienia i to nie spływa po mnie jak woda po kaczce. Zawsze się staram, żeby było dobrze, ale czasami wychodzi zupełnie inaczej ? zdradza wychowanek toruńskiego klubu. Gołym okiem widać, że Miedziński jest bardzo mocno zaangażowany w toruńskie sprawy i stąd mogą brać się różne jego problemy oraz manewry na torze. Zawodnik wielokrotnie przyznawał, że czasami po prostu za bardzo chce i wciąż musi z tym walczyć.
? Zawsze trudniej jest jeździć w drużynie, w której się wychowałeś oraz w mieście, z którego się wywodzisz. Człowiek znacznie bardziej się z tym wszystkim utożsamia oraz przywiązuje dużo większą wagę do poszczególnych kwestii. To wynika z faktu, że tutaj nic nie jest mu obce i obojętne. Ja jestem taką osobą, która jak się za coś bierze, to zawsze angażuje się na sto procent i próbuje pomagać jak tylko może. Czasami jednak za dużo kładę sobie do głowy. Niektóre sytuacje czy trudne pytania skłaniają potem do rozważań i nadmiernego przejmowania się pewnymi rzeczami. Ostatnio staram się jednak tego unikać. Do pewnych spraw po prostu nie chce się wracać, ponieważ na dłuższą metę to okazuje się męczące i wyniszczające. To jest jeden z elementów mojej pracy nad sobą. Muszę podchodzić do tego nieco mniej emocjonalnie i nabrać większego dystansu. To nie jest łatwe, ale wierzę, że dzięki temu moje wyniki będą lepsze i stanę się znacznie bardziej wartościowym zawodnikiem. W tej chwili nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość, ponieważ to może wprowadzać niepotrzebne zamieszanie. Skupiam się na bieżących zadaniach i liczę, że z czasem wszystko zacznie się znacznie lepiej układać ? zakończył Adrian Miedziński.
https://4kolka-blog.pl