Widzisz Leszku, to co jest normą na Zachodzie, u nas dopiero jest wprowadzane w niektórych miastach.
U mnie na Podkarpaciu browarek był od zawsze plus kiełbaska z grilla. Wszyscy zadowoleni, nikomu nic się nie stało i tak powinno być wszędzie :))

Temat z Torunia, to szukanie dziury w całym, bo ten gość po tej "małpeczce" nikomu krzywdy by nie zrobił, no ale trzeba się wykazać i teraz gościowi pozostaje spożywanie przed tv hehe.

W Toruniu podobno za wniesienie w sobotę "szczeniaczka" koleś dostał sporą karę.Nie wiedzą, do czego się przywalić. W latach 90-tych, wchodziliśmy z kolegami długo przed meczem, siadaliśmy na łuku i wyciągaliśmy sprzęt. FLaszki, zagrycha. Wypiliśmy, zagryźliśmy, butelki trafiały do śmietnika i szliśmy do młyna.Nikt nikomu krzywdy nie zrobił. Nikt nie rzucał butelkami a jakby spróbował to znalazłby się pod butami. Pełna męska elegancja.
A teraz coś, co powinno być normalne, staje się niespodzianką. A przecież na żużel idzie się też po to, aby spotkać się ze znajomymi i nawet walnąć lufę. Ale nie można, a piwo to porażka. Poodbno wzorujemy się na Zachodzie, a tam to nawet na halach można wejść na trybuny z kubkiem piwa

Wytoczy się z stadionu i będzie czekał aż jego ulica nadjedzie:)))

Takie Sprawy to powinna być oczywista oczywistość :))
Żużel to inna jakość życia i jak długo żyję, to zawsze jakiś browarek ( oczywiście w odpowiedniej ilości ) nikomu nie zaszkodził.
Wiem, wiem, są ludzie i pustaki, ale takich nie da się wyeliminować. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że dalej będzie kulturka na stadionach.

Inną sprawą jest fakt, że to, co jest serwowane na stadionach, to piwem nazwać nie można xD

no to teraz polowa bedzie miala.. WYNIK Z GAZETY xd

Tym kompotem nie można się uchlać, co najwyżej doprawić, po wypiciu ćwiartki przed stadionem.
Można najwyżej zlać się w portki od nadmiaru płynu nie zdążając do kibla. :)