Od kiedy zaczęła się Twoja przygoda z żużlem?
Gdy jakieś 17 lat temu przeprowadziłem się do Grudziądza od razu wzrosło moje zainteresowanie tą dyscypliną sportu. Zacząłem chodzić na mecze i mogę powiedzieć, że od tamtej pory żużel jest częścią mojego życia. Jak się okazuje, teraz to nawet spora jego część.
Pamiętasz swój pierwszy mecz, który oglądałeś na żywo?
Oczywiście, że tak! To był mecz z Zieloną Górą w sezonie 2002 i niestety nasza wysoka porażka. Mimo to, nie zniechęciłem się.
Twój debiut w roli drużynowego fizjoterapeuty to ciekawa historia. Opowiedz nam coś więcej.
Pamiętam, jakby to było dzisiaj… W środku nocy odebrałem telefon od jednego z grudziądzkich działaczy, że Artem Laguta miał wypadek w lidze rosyjskiej i muszę go “poskładać” (śmiech), bo ma problem z barkiem. Byłem wtedy na konferencji w Warszawie. Rano szybko się spakowałem i przyjechałem z powrotem do Grudziądza. To był 2016 rok, a sama sytuacja miała miejsce tuż przed meczem ze Stalą Gorzów. Na szczęście udało się pomóc Artemowi, który dowiózł wtedy 9 punktów, a całe spotkanie wygraliśmy z dużą przewagą.
Można powiedzieć, że to wyrzucenie na bardzo głęboką wodę. Choć patrząc na to z drugiej strony, to chyba też jedno z najlepszych wspomnień.
Wszystko działo się bardzo szybko, a ja byłem tak przejęty swoją rolą, że do 13. biegu nie wiedziałem jaki był wynik (śmiech). Dopiero wtedy zapytałem kogoś z drużyny o rezultat. To na pewno jedno, z moich najlepszych wspomnień, nie tylko pod względem zawodowym. Oczywiście chwil, do których wracam pamięcią jest dużo więcej.
Wydaje się, że Twoja rola w drużynie nigdy się nie kończy. Zawsze jest coś do zrobienia. Masz ułożony dokładny plan dnia, meczu? Może masz jakieś specjalne rutyny dla zawodników?
Jeśli mówimy o dniu meczu, to zazwyczaj jestem na stadionie jakieś 3 lub 4 godziny przed spotkaniem. W tym czasie zajmuję się indywidualnie zawodnikami, którzy skarżą się na bóle pourazowe lub inne dolegliwości. Oprócz tego, przygotowuję też dla nich napoje izotoniczne, a także żele energetyczne, które pomagają utrzymać koncentrację oraz formę sportową przez całe spotkanie.Tuż przed meczem prowadzę rozgrzewkę dla całej drużyny, natomiast w trakcie meczu obserwuję to, co dzieje się na torze i poza nim. Reaguję na wszystkie sytuacje, które zagrażają zdrowiu zawodników. Słucham ich uwag i robię wszystko, żeby byli w stanie kontynuować rozgrywki przede wszystkim bezpiecznie, ale i efektywnie.
Jak wygląda Twoja praca z drużyną?
Mam pewne schematy, ale często muszę je modyfikować. To nie jest praca odtwórcza. Ludzki organizm kryje wiele zagadek, a moim zadaniem jest odkrywać te złe i je niwelować. Zatem na moją pracę ma wpływ wiele czynników i ciężko jest powiedzieć, nawet w kilku zdaniach, jak to wszystko wygląda.
Czyli praktykujesz indywidualne podejście do zawodników?
Nie tylko. Pracuję z całą drużyną, ale i też indywidualnie poza czasem meczowym. Chłopaki przyjeżdżają do mojego gabinetu, gdy mają problemy zdrowotne. Nierzadko między polskimi i zagranicznymi meczami ligowymi. Jestem w stałym kontakcie telefonicznym ze wszystkimi zawodnikami i nie raz wystarczy zwyczajnie poradzić, a innym razem umawiamy się na spotkanie
Jak dopasowujesz zajęcia do konkretnego żużlowca?
Ćwiczenia zależą przede wszystkim od charakteru zawodnika (śmiech), a na poważnie, to na to pytanie można odpowiedzieć pisząc książkę. Chociaż może i to by nie wystarczyło. W grę wchodzi mnóstwo czynników.
Medycyna, fizjoterapia to nieustanny rozwój?
Cały czas staram się rozwijać poprzez szkolenia, warsztaty, staże i własne obserwacje. Szukam nowych rozwiązań, które będą najbardziej optymalne w mojej pracy i przyniosą najlepsze rezultaty.
Jakie są Twoje marzenia?
Jeśli mówimy o życiu zawodowym, to na pewno zdobycie medalu z GKM-em. Co do prywatnych, to zostawię je dla siebie. Choć obiecuję, że opowiem o nich jak już je spełnię (śmiech).
Co myślisz o drużynie na sezon 2019?
Mamy mocny skład w tym roku. Wyrównana formacja seniorska i juniorzy, którzy według mnie dorzucą ważne punkty. To może wypalić. Pamiętajmy jednak, żeby nie nakręcać spirali i nie wieszać medali na szyjach jeszcze przed sezonem. To jest sport i jak zawsze, wszystko zweryfikuje tor.
Więc jaki masz plan na nadchodzący sezon ligowy?
Plan jest taki, żeby sezon skończyć we wrześniu. Więcej będziemy mogli mówić w późniejszym etapie rozgrywek.
W Twoim życiu sport odgrywa dużą rolę. Jesteś zaangażowany nie tylko na arenie żużlowej.
Pracuję z przedstawicielami różnych dyscyplin. Od kilku lat mocno angażuje się w mieszane sztuki walki jako cutman. Moja praca polega na przygotowaniu zawodników do walki pod względem fizycznym, natomiast w trakcie starć, w razie kontuzji.
Zatem masz dużo pracy.
Można tak to ująć. Rozcięcia, siniaki, krwawienia to normalna rzecz w świecie sztuk walk. Ja muszę tylko w ciągu minuty zrobić tyle, żeby zawodnik mógł walczyć dalej z jak najmniejszym kosztem dla zdrowia.
Czego życzysz kibicom na rok 2019?
Życzę wszystkim tego, co sobie. Medalu dla żółto-niebieskich i wielu niezapomnianych wrażeń przy H4!