Spojrzenie. Ono jest różne. Jego punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Znane to niemalże każdemu Czytającemu powiedzenie niesie za sobą wiele prawdy. Dwóch jednakowych ocen sytuacji nie będzie. Mogą być zbieżne, ale nigdy takie same. Możemy się zgadzać, mieć podobny pogląd na pewne zjawiska, a także nie zgadzać, różnić się diametralnie w swoich wnioskach wciąż widząc tę samą rzeczywistość. Dlaczego? Człowiek jest indywidualnością, myśli sam (przynajmniej powinien) i na podstawie tego dochodzi do własnej oceny.
Sobotnie obrazki, które śledziliśmy za pośrednictwem stacji telewizyjnej transmitującej mecz pomiędzy PGG ROW Rybnik a Orłem Łódź wywołały skrajne emocje. Warunki atmosferyczne, które nawiedziły miejsce spotkania pokrzyżowały inauguracyjne plany Rybniczan. Tor według miejscowych nadawał się do jazdy. Przyjezdni mieli odmienne zdanie.
Presja w naszej lidze na wynik jest nieporównywalnie większa do niektórych, nazwijmy to lajtowych rozgrywek w innych państwach. Żużel to przede wszystkim biznes. Zainwestowane pieniądze muszą się zwrócić. Zadaniem biznesmena jest ograniczyć ryzyko do minimum. Nic zatem dziwnego, że każdy chce ugryźć swój kawałek tortu, który przyniósł los.
Nie będę bronił żadnej ze stron. Zarówno słowa miejscowych jak i gości można w łatwy sposób podważyć. Tor jest równy dla wszystkich? Bzdura! Nie jest. Stał się mniej przewidywalny dla rywali. Tor jest niebezpieczny? Hmm, na Wyspach jeżdżą w gorszych warunkach. Dwa odmienne zdania, płynące z dwóch obozów patrzących na ten sam tor z innej perspektywy … własnych interesów. Zarówno jeden dialog jak i drugi można prowadzić w nieskończoność mając na uwadze swoje dobro. A ile w tym wszystkim byłoby prawdy? Tę ocenę zostawiam Wam, swojego zdania narzucał nie będę.