Najlepsza żużlowa liga świata powróciła! W miniony weekend byliśmy świadkami kolejnych emocji żużlowych na ligowych torach. Wspólnie z kolegą redakcyjnym Michałem Lewandowskim podsumowaliśmy ubiegłą kolejkę. Zapraszamy do lektury!
Mateusz Skowron(S): Tydzień temu świętowaliśmy inauguracje sezonu ligowego w Polsce, w ubiegły weekend natomiast swoje rozgrywki zainaugurowała najlepsza żużlowa liga świata, mowa oczywiście o PGE Ekstralidze. Nie obyło się oczywiście bez większych, bądź mniejszych niespodzianek. Witam Cię Michale.
Michał Lewandowski(L): Witam Ciebie Mateuszu. Cytując klasyk to jest to co "Tygryski lubią najbardziej" chciałoby się powiedzieć. Doczekaliśmy się startu PGE Ekstraligi, która chyba utwierdziła nas w przekonaniu, że nie tylko my kibice byliśmy głodni tych wrażeń ale sami zawodnicy. Wyniki mówią same za siebie.W niektórych przypadkach może nie warto się zbytnio nimi sugerować ale potwierdziły, że nasze przedsezonowe dywagacje można po prostu wyrzucić do kosza
S: Dokładnie, w pełni się z Tobą zgadzam. Zacznijmy na początek może od 2. Ligi Żużlowej. Swoje derby miały drużyny z Piły i Rawicza. Niestety Kolejarz zalicza na wstępie falstart. Tydzień temu remis u siebie z Bydgoszczą, a w ostatnią niedzielę przegrana w Pile. Trzeba jednak przyznać, że Polonia ma bardzo dobry skład i u siebie będzie groźna dla każdego.
L:Euro Finannce Polonia zbudowała naprawdę solidny zespół jak na realia 2 Ligi Żużlowej. Tak naprawdę poza Krakowem trudno jest poszukać tutaj drużyny, która będzie odstawała od reszty. W ubiegłym sezonie rolę dostarczyciela punktów pełniły Krosno oraz Bydgoszcz. W tym roku zauważ, że ZOOleszcz Polonia po dwóch kolejkach lideruje tabeli, Wilki na inaugurację wygrywają z Krakowem czyli lustrzane odbicie minionego sezonu. Wspominasz o falstarcie Stainer Unii Kolejarz Rawicz. I tak jest w istocie. Trochę krytycznym okiem trzeba jednak spojrzeć na ich kadrę, zwłaszcza szeroko pojętą w ich znaczeniu formę rezerw FOGO Unii Leszno. Tydzień temu Brady Kurtz wystartował w meczu przeciwko bydgoszczanom a w tym śmigał już w Speedway Ekstralidze. Gdyby w takim samym składzie Rawicz wystąpił w Pile odważę się powiedzieć, że mecz by wygrał. A tak co mamy? Drużynę, która realnie wpływa na losy 2.Ligi Żużlowej w zależności od tego jaki sobie skład dobierze. Z zaciągiem ekstraligowym lub tez bez niego.
S: Tutaj się zgodzę, sam nie jestem zwolennikiem tego, żeby zawodnicy ekstraligowi wspierali drużyny z II ligi. Oczywiście mowa tutaj o obcokrajowcach, bowiem przepis o gościu, który umożliwia start juniorów oraz zawodników rezerwowych do 23 roku życia w II lidze, uważam za trafiony, chociaż i tutaj zmieniłbym kilka rzeczy. Mówisz o odstającym Krakowie. Fakt, skład na papierze mają bardzo słaby, jednak trzeba im oddać to, że w Krośnie się postawili, zwłaszcza w pierwszej części meczu. Po 9 biegu przegrywali zaledwie dwoma punktami, a nie zapominajmy, że "Wilki" stawiane są w gronie faworytów całej ligi.
L: W takim razie mamy 5 drużyn, które stawiane są w gronie faworytów, jedną która otwarcie mówi o awansie oraz zespół, który może namieszać. Kraków aby myśleć o punktach musi utrzymać koncentrację przez całe spotkanie. A towarzystwo jak widzisz mają doborowe.
S: Uważam, że autem krakowian jest brak presji. Od nich nikt nic nie wymaga, mogą bawić się żużlem, jechać na luzie i sprawiać niespodzianki. Jeżeli nie meczowe, to przynajmniej te biegowe, jak w Krośnie. Wziąwszy pod uwagę ich sytuację finansową, kibice powinni się cieszyć, że żużel tam przetrwał. Teraz może być już tylko lepiej. Przed meczem w Krośnie mało kto dawał im szanse na zdobycie 30 punktów, a mało brakło, żeby zrobili 40. Oni nic nie muszą, a wiele mogą, dlatego żadna drużyna nie powinna ich lekceważyć, zwłaszcza na ich domowym torze. Ciekawy mecz kibice obejrzeli w Bydgoszczy. Tam odradzająca się Polonia potwierdziła swoją wysoką formę pokonując Kolejarza Opole.
L: Forma może i wysoka ale nadal nieustabilizowana. Był moment, że kibice w Bydgoszczy mogli drżeć o końcowy tryumf. Ostatecznie jednak wygrali, tylko 4 punktami lub aż 4. Z bardzo dobrej strony pokazał się Josh Grajczonek i powoli wyrasta na lidera zespołu. Poza tym reszta zrobiła swoje. W Opolu zabrakło punktów Bjarne Pedersena. Tutaj właśnie widziałbym główną przyczynę porażki OK Bedmet Kolejarza Opole.
S: To prawda, były uczestnik cyklu Grand Prix z pewnością zawiódł, ale czy był zawodnik w drużynie z Opola, poza Kevinem Woelbertem, który nie zawiódł?
L: Patrzę na to z perspektywy wyniku. To tylko 3 punkty, które na wyjeździe były uczestnik cyklu GP w 2. Lidze Żużlowej powinien jednak dowieźć. Oczywiście patrząc na zdobycze punktowe zawodników Opola można odnieść wrażenie, że gdzieś byli ale do końca sami nie wiedzieli gdzie. Poza Niemcem zawiedli wszyscy. Ale czy nie po to właśnie kontraktuje się taką gwiazdę aby w takich meczach ciągnął wynik?
S: Oczywiście, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jednak przyznasz, że chociażby od Michała Szczepaniaka, który jeszcze rok temu ścigał się w wyższej lidze, wymaga się również czegoś więcej niż 8+1 punktów, a miał jeden start więcej od Duńczyka, dodatkowo zaliczył dwa zera, które jednak zaważyły na wyniku.
L: Dlatego każdy zawiódł, ale moim zdaniem najbardziej Pedersen. Duńczyk nie dostał nawet tej dodatkowej szansy startów bo trener w niego nie wierzył. A mówimy o zawodniku, który doświadczeniem bije starszego z braci Szczepaniaków na głowę.
S: Tak, natomiast od dwóch lat kisi się w tej II lidze. Przez ostatnie dwa sezony wywalczył ze swoimi drużynami awans do Nice Ligi, najpierw z Lublinem, później z Ostrowem i w żadnej z tych drużyn nie pozostał. Może on sam już czuje, że nie stać go na więcej?
L: Na więcej niż starty w 2. Lidze Żużlowej? Przychodząc do Opola średnią miał nieco ponad 2 pkt na mecz. W obecnej chwili trochę obniżył swoje loty. Oczywiście może być tak, że dogrywa już tylko karierę odcinając kupony. A może być tez tak, że miał słabszy dzień. W ubiegłym sezonie zdobył tutaj 12 punktów
S: Myślę, że nie ma co porównywać jego ubiegłorocznego występu na Sportowej 2, wówczas Polonia miała skład, który niewiele różnił się od tego, jaki ma dzisiaj Wanda Kraków i wygrywać wtedy z nimi biegi na prawdę nie było jakimś mega wyczynem. Ja jednak zostanę przy swoim zdaniu, uważam, że Bjarne nie ma już większych ambicji. Gdyby je miał, to zostałby w drużynach, którym pomógł awansować do Nice 1. Ligi Żużlowej. No właśnie, Nice 1 Liga Żużlowa. Po wynikach można pomyśleć, że emocji było jak na lekarstwo, a te rozpoczęły się już w sobotę w Rybniku. Mecz miał się odbyć, kibice na stadionie i przed telewizorami czekali, zawodnicy ROWu byli gotowi do jazdy, jednak ścigania nie było. W parku maszyn było goręcej, niż podczas niejednego meczu.
L: My jako kibice czujemy się poszkodowani. Jedna drużyna chciała jechać, druga nie. najzabawniejsze jest to, że ci sami zawodnicy, którzy tego dnia mówili że tor nadaje się do jazdy, gdy byli postawieni po przeciwnej stronie barykady mówili zgoła odmiennym językiem. Kiedy spadnie deszcz, zawsze rodzi się podział. Gospodarze chcą, goście nie chcą. jak myślisz dlaczego?
S: Uważam, że gospodarzom chodzi głównie o to, żeby nie ponieść zbyt wielkich strat organizacyjnych. Musimy pamiętać o tym, że każde takie odwołane spotkanie, niesie za sobą straty, które pokrywa organizator spotkania. Nie mówiłbym tu natomiast o jakimś atucie toru dla gospodarzy, ponieważ oni na co dzień trenują na zupełnie innym torze. Wiele razy było tak, że po opadach mecz się odbywał i gospodarze dostawali lanie od przyjezdnych. Rozumiem klub z Rybnika, który chciał jechać. Co więcej zrozumiałbym, gdyby nie chcieli jechać, ponieważ tak jak mówię, gospodarz traci atut toru. Zupełnie natomiast nie rozumiem gości, którzy tego meczu jechać nie chcieli. Pamiętam jak prezes Skrzydlewski mówił o przereklamowanej drużynie z Tarnowa w 2017 roku, kiedyś "Jaskółki" rządziły i dzieliły w lidze. I wtedy Tarnów nie bał się jechać finału na błocie w Gdańsku. A nieprzereklamowana drużyna z Łodzi na lepszym torze nie pojechała. W Anglii nie mieliby z tym problemu.
L: Ale żyjemy w Polsce i problemy mamy. Jeżeli same nie przyjdą to sami je wynajdziemy. Ciężko mi zawsze osądzać tych, którzy nie chcą jechać. Rozumiem ich. Zdrowie jest najważniejsze. W Anglii powiadasz, że problemu by nie mieli. Może dlatego nie każdy godzi się tam jeździć? Nie wiem. Aczkolwiek gdyby ktoś mi kazał wykonywać pracę we warunkach, które znacząco odbiegają od norm to nie wiem czy bym się zgodził.
S: Ale Orzeł posiada zawodników, którzy na co dzień w Anglii jeżdżą w dużo gorszych warunkach torowych i tam nikt nie narzeka, tylko jedzie. Ja nie potrafię zrozumieć, że w Polsce nagle dostają paraliżu. To tutaj zarabiają największe pieniądze, również dzięki kibicom, którzy kupują bilety i chodzą na mecze. W tym wszystkim to właśnie kibica najbardziej żal. Skoro tor był w tak kiepskim stanie, że nie dało się jechać, to jak wytłumaczysz rekord Troya Batchelora?
L: Ten rekord daje trochę do myślenia. Batch niejednokrotnie pokazał, że jedzie w każdych niemalże warunkach. Prawda jest, że tutaj zarabiają największe pieniądze. Ale prawdą też jest, że potrafią się wypiąć na polską ligę, aby walczyć o indywidualne trofea.
S: Otóż to, ale za taki stan rzeczy nie winię nikogo, tylko naszych działaczy, którzy ich przyzwyczaili do tego. Za niedługo zawodnicy nie będą chcieć jechać, bo im słońce za bardzo będzie w kevlary grzać. Powinniśmy raz na zawsze skończyć z głaskaniem zawodników, a jeżeli się komuś to nie podoba, to nikt go nie zmusza do jeżdżenia w Polsce. To my najwięcej płacimy i mamy prawo wymagać od zawodników profesjonalizmu.
L: Płacimy. A może tak tylko gdybam to nie zawodnicy odmawiają wyjazdu na tor, a tylko jest to wymówką? Komu tak naprawdę zależy na wyniku? Sam stwierdziłeś, że było kilku zawodników. którym nieobce są angielskie tory. On wyjedzie, zrobi wynik i do wiedzenia. Ma kolejne kluby, w których startuje. Ale to tak na marginesie.
S: Uważasz, że ktoś zabronił zawodnikom wyjeżdżać?
L: Zabronił? Nie wiem. Nie byłem, nie widziałem, nie słyszałem. Ja tylko myślę, w dodatku głośno.
S: Podobno w drużynie Orła był jeden zawodnik, który zbyt mocno nie protestował, a był taki, który wręcz przeciwnie, nie był zadowolony z warunków na torze. Wiesz, którzy to?
L: Nie wiem.
S: Ten pierwszy to Tobiasz Musielak, natomiast za bardzo zadowolony nie był Dawid Wawrzyniak. To swego rodzaju kuriozum, że najmocniejsze ogniwo mogło jechać, a najsłabsze już nie, nie uważasz?
L: Tor zrobił się wymagający. Wymagał większych umiejętności aby go przejechać. Może nie czuł się na siłach?
S: Powiedzmy sobie Michał szczerze, nawet jakby tor był idealny to jednak taki zawodnik za wiele by na nim niestety nie zwojował.
L: Nie możemy odbierać nikomu szans. W każdych warunkach zawsze coś się może wydarzyć. Zawodnik może mieć swój dzień. Na prawdę jest mnóstwo sytuacji, które mogą zmienić bieg wydarzeń. Problem w tym, że Orzeł niejako sam odebrał sobie szansę, aby to sprawdzić.
S: Ja w żadnym a wypadku nikomu nie odbieram szansy, wiem, że to jest sport i wszystko jest możliwe, jednak realnie oceniam możliwości zawodnika. Mecz w Rybniku się nie odbył, natomiast kibice w niedzielę obejrzeli drugie w tym dniu derby Wielkopolski. Mowa oczywiście o meczu?
L: O meczu w Ostrowie, który nie zachwycił. Gniezno powinno wyprawić ucztę Berntzonowi. Gdyby nie Szwed to potrafisz sobie wyobrazić końcowy rezultat? Na miejscu gnieźnian zacząłbym się lekko niepokoić postawą zawodników.
S: Pewnie skończyłoby się na pogromie w okolicach 65:25. Rozmawialiśmy wcześniej o falstarcie Rawicza, ale to właśnie Gniezno zalicza największy falstart. Wysoka przegrana u siebie z Gdańskiem i pogrom w Ostrowie. Działacze powinni powoli zacząć wykręcać numer do Juricy Pavlica?
L: Ale to tylko jeden zawodnik. A w Ostrowie, prócz Szweda to każdy zawiódł.
S: Priorytetem są przede wszystkim mecze u siebie, a Ostrów ma bardzo dobry skład. Nicolai Klindt, a także niedawni ekstraligowcy: Walasek, Gapiński oraz Łoktajew. Na kolejne zawody powołałbym na pewno Chorwata, ponieważ uważam, że to przede wszystkim jego zabrakło podczas potyczki z Wybrzeżem.
L: W Gnieźnie mają problem kogo zastąpić a w Tarnowie kim zastąpić.
S: No właśnie. Unia sensacyjnie pokonała w niedzielę w Gdańsku Wybrzeże, jednak tarnowianie z chęcią oddaliby te 2 punkty, w zamian za swojego lidera.
L: Mroczkę czeka przynajmniej miesiąc czasu rozbratu z motocyklem. Skoro jednak mówimy o miesiącu to w pewnym mieście chcieliby aby ten Miesiąc jeździł tak co tydzień prawda?
S: Artur ma bardzo poważną kontuzję, złamana kość łódeczkowata, to nie jest uraz, który da się wyleczyć w parę dni. Nawet jeżeli Artur powróci za ten miesiąc, to nie wiadomo w jakiej formie. Szkoda, że klub nie postarał się o żadnego rezerwowego zawodnika, bo teraz najbliższe mecze będą jeździć trzema juniorami. Ja już mówiłem o tym w przerwie zimowej, że nie jest to do końca poważne, żeby nie kontraktować zawodnika oczekującego i liczyć na szczęście, że nikt nie dozna żadnego urazu, a w żużlu upadki i kontuzje to jest chleb powszedni. Dobra dyspozycja Kułakowa i całej reszty daje jednak nadzieję kibicom Jaskółek, że przynajmniej u siebie drużyna powalczy o zwycięstwa. Trzeba natomiast pochwalić klub, że zagwarantował Arturowi jak najlepszą opiekę medyczną. Widzę, że już przechodzimy do PGE Ekstraligi. No cóż, Miesiąca to razem z Lampartem pogrążyli klub, który kolejny rok miał się bić o medale, a wiele wskazuje na to, że kolejny sezon powalczy o nic więcej jak utrzymanie w PGE Ekstralidze. Według mnie należy się ogromny szacunek dla klubu z Lublina. Drużyna bez trójki swoich liderów pokonała zespół aspirujący do walki o medale Pytanie tylko, ile w Grudziądzu będą mieć jeszcze cierpliwości do trenera?
L: W pierwszej części Lublin się dopasowywał do poziomu ekstraligowego. W drugiej odsłonie nowy już zespół wzbił się na wyżyny i pokazał naprawdę piękny speedway. Co do Grudziądza. Mecz im położył Przemek Pawlicki. Z kolei inny Pawlicki był jednym z liderów w wygranym meczu z Wrocławiem.
S: Grudziądzowi już 5 rok z rzędu mecz kładzie trener. Robert Kempiński ma najdłuższy staż w jednym klubie niż reszta trenerów ekstraligowych. I rok w rok tłumaczenia, że zawodnicy, że tor itp. No przepraszam bardzo, ale w jakimś stopniu trener chyba odpowiada za to, że drużyna wygląda tak jak wygląda. Już 5 rok z rzędu. W każdym innym sporcie byłoby to nie do pomyślenia, żeby taki trener piastował swoje stanowisko tak długo, bez jakichkolwiek sukcesów, z samymi porażkami. Może, że szczytem marzeń dla klubu z Grudziądza jest co roku 6-7 miejsce i brak wyjazdowych zwycięstw. Chęci to zbyt mało, kiedy nie ma umiejętności, a tych ewidentnie brakuje szkoleniowcowi z Grudziądza. Piotr Paluch w 2014 zdobył ze Stalą Gorzów mistrzostwo Polski, a w połowie następnego sezonu pożegnał się z posadą za słabe wyniki. W Grudziądzu zmieniali się i zawodnicy, zmienił się i prezes, tylko trener pozostaje na swoim miejscu i jak widzimy, rezultaty przez cały czas są takie same. Odnośnie meczu w Lesznie to myślę, że na pochwałę zasługuje nie tylko Piotrek Pawlicki, ale również Emil Sajfutdinov i Brady Kurtz. Pojechali kapitalne spotkanie. We Wrocławiu jedynie Tai Woffinden potrafił dopasować się do poziomu swojego rywala. Dziwi mnie tylko, że trener Śledź dał tylko jedną szansę Kubie Jamrogowi.
L: Nie było na co czekać. Wynik im uciekał. Trener liczył, że uda się coś podgonić. Obym się mylił, ale przynajmniej na wyjazdach Jamróg może podzielić ubiegłoroczny los Dróżdża. A jak będzie podczas spotkań domowych? Poczekamy do następnej kolejki.
S: Jeżeli już zmieniać Jamroga to Drabikiem, Janowskim, czy Woffindenem, a nie Czugunowem, który wcale z lepszej strony się nie pokazał.
L: O ile w Grudziądzu mecz położył Przemek, tak w Gorzowie można by wymieniać i wymieniać. Mecz zawalili liderzy a wynik, poza fenomenalnym Zmarzlikiem ratował Thomsen. Dla mnie to wielka niespodzianka.
S: W Częstochowie zawiodło przede wszystkim dwóch zawodników Stali: Kasprzak i Kildemand, chociaż jak dla mnie wynik Kildemanda to żadna sensacja. Duńczyk przez ostatnie sezony przyzwyczaił nas właśnie do takich występów. Niespodzianką jest natomiast kiepska forma Kasprzaka u progu sezonu. Ale i w drużynie "Lwów" nie obyło się bez rozczarowań. Kibice na pewno dużo więcej liczyli przede wszystkim po Przedpełskim i Miedzińskim.
L: Toruńskie ogniwa przysporzyły o palpitacje serca Marka Cieślaka. Można jednak stwierdzić, że ich postawa obrazowała formę Get Well Toruń. Anioły w Zielonej Górze nawet się nie wzniosły na żaden pułap. Tylko jałowo przeczekali spotkanie. Na słowa pochwały zasłużyli jedynie Doyle i Iversen. reszta poniżej krytyki. Zastanawiam się jaką średnią biegopunktową musi mieć Holder aby na poważnie zacząć myśleć o jego wyprowadzce z Torunia.
S: Sam się nad tym zastanawiam. Holder już od kilku sezonów jedzie totalny piach. I o ile na Motoarenie jeszcze "coś" pojedzie, tak na wyjazdach ten zawodnik kompletnie nie istnieje. Robią z niego kapitana, lidera, a podejrzewam, że ciężko byłoby mu o dwucyfrówki w pierwszej lidze.
L: Zobaczymy zatem w niedzielę jak spisze się na tle leszczyńskiej Unii i jaką formą zaprezentują zielonogórzanie we Wrocławiu. U siebie pokazali monolit. Czy równie obiecująco będzie we Wrocławiu w starciu z tamtejszą Spartą?
S: We Wrocławiu będzie im ciężej. Ich lider Nicki Pedersen, w tamtym sezonie najsłabszy mecz miał właśnie we Wrocławiu. Ale oczywiście nie należy odbierać im szans. W tamtym sezonie z mizernym składem zdobyli tam 42 punkty, tak więc uważam, że są w stanie powalczyć nawet o zwycięstwo, aczkolwiek takiego spacerku jak z Toruniem mieć nie będą. Musimy już niestety kończyć naszą rozmowę, spotykamy się oczywiście tradycyjnie za tydzień, żeby podsumować kolejny weekend na żużlowych torach. Dziękuję Ci Michale za rozmowę.
L: Również Ci Mateuszu dziękuję. I do następnego!
Mateusz Skowron (za: inf. własna)