Trzeba przyznać, iż Pedersen dysponował wysoką formą w zawodach. Duńczyk nie oszczędzał jednak rywali na torze, a szczególnie swojego klubowego partnera z Caelum Stali Gorzów - Tomasza Golloba. Do pierwszego zdarzenia doszło w wyścigu szóstym, kiedy to szybszy Pedersen przez kilka okrążeń próbował wyprzedzić Polaka, aż w końcu ostro wszedł pod niego i w wejściu w pierwszy łuk bydgoszczanin już leżał na torze. Sędzia dopatrzył się winy Golloba i wykluczył go. Drugie starcie między tymi panami miało miejsce już w finałowym biegu. Wówczas Pedersen docisnął Golloba do bandy, a ten ledwo wyratował się przed upadkiem. Ostatecznie Pedersen zwyciężył w zawodach, a Gollob uplasował się na drugiej pozycji. Odwrotnie i chyba sprawiedliwie jest jednak w klasyfikacji generalnej, gdzie przewodzi Polak przed Duńczykiem.
W pierwszej części zawodów prym wiedli Greg Hancock i Emil Sajfutdinow. Amerykanin potwierdził tym samym, że ostatnie doskonałe występy w lidze nie były dziełem przypadku. Rosjanin zaś ponownie zgłosił aspiracje do medalu indywidualnych mistrzostw świata. Dobrze zawody zaczął także strasznie poobijany po wypadku w Rzeszowie Rune Holta i Janusz Kołodziej.
Po kilku seriach startów dało się zauważyć, że zawodnicy, którzy wcześniej zwyciężali, zaczęli przywozić zera, lub na odwrót. Dobrym przykładem jest tutaj Australijczyk Jason Crump, który po świetnych dwóch startach, w których był pierwszy i drugi, następnie zaliczył trzy zera. Podobna sytuacja miała się w przypadku Jarosława Hampela, ale na szczęście dla polskich kibiców - na odwrót. „Mały“ był nieco rozbity po pierwszych trzech biegach, a szczególnie po pierwszym, gdzie zanotował upadek, zahaczając o tylne koło Kennetha Bjerre. Później było już znacznie lepiej - trzy indywidualne zwycięstwa i zero w finale. Lider Unii Leszno z początku nie mógł spasować się z ... leszczyńskim torem, który w sobotę był wyjątkowo twardy, a raczej przygotowany bezpiecznie pod nowe tłumiki. - Zawody były dla mnie bardzo trudne. Pierwsze starty pokazały, że nie jestem dobrze spasowany ze swoim torem. Później było już lepiej, znaleźliśmy odpowiednie ustawienia. W ogóle nie czuję tych silników, a przede wszystkim nie słyszę, czy są za mocne, czy za słabe - mówił Hampel po zawodach.
Z biegu na bieg rozkręcał się w zawodach Fredrik Lindgren, który był takim czarnym koniem. Szwed szczególnie szybki był na dystansie i potrafił świetnie napędzać się po szerokiej. W imprezie doszedł aż do półfinałów, gdzie przewrócił się i został wykluczony. Niezły występ zanotowali także Kenneth Bjerre i Chris Holder. Ten pierwszy niedawno informował, iż znalazł złoty środek na nowe tłumiki, pracując z nimi przez cztery miesiące. Mimo ogromu pracy, nie odskoczył rywalom.
Mizernie wypadł Antonio Lindbaeck i beznadziejnie debiutant Artem Laguta. Rosjanin w pięciu startach nie nawiązał żadnej walki z przeciwnikami i jest totalnym rozczarowaniem cyklu. „Toninho“ natomiast po rewelacyjnych występach w pierwszoligowym zespole z Rybnika nie potrafił odnaleźć optymalnych ścieżek w Lesznie. Do listy rozczarowań dopisać można także Szweda Andreasa Jonssona, który turniej zakończył z zaledwie pięcioma punktami na koncie. „AJ“ w jednym z biegów został ostro potraktowany przez byłego partnera z Polonii Bydgoszcz - Emila Sajfutdinowa. Między zawodnikami doszło po wyścigu do szarpaniny. Debiut w GP odnotować może już także Damian Baliński, który zaprezentował się średnio, zdobywając 4 punkty.
Największym pechowcem zawodów można ogłosić Janusza Kołodzieja, który ambitnie walczył i przed pechowym, dwudziestym biegiem miał osiem punktów na koncie. W nieszczęsnej gonitwie „Koldi“ jechał za Jarosławem Hampelem, kiedy nie zdołał wytracić prędkości przed wejściem w drugi łuk i zahaczył o tylne koło Hampela. Trudno mówić tutaj nawet o ataku Kołodzieja na pozycję „Małego“, ponieważ tarnowianin przymknął gaz i chciał wynieść się na zewnętrzną, jednak zabrakło kilku centymetrów. - Zahaczyłem dosłownie minimalnie. Brakowało niewiele i wszystko by poszło po mojej myśli - żalił się „Koldi“.
Zawody mimo iż zagadkowe były dosyć ciekawe. Wyścigi z udziałem Hampela, Sajfutdinowa, Golloba Pedersena czy też Lindgrena dostarczały kibicom wielu emocji. Nie zabrakło jednak komentarzy negatywnych odnośnie nowych tłumików. Spore problemy z dopasowaniem się miał także zawodnik miejscowej drużyny Janusz Kołodziej. - Silniki są takie bezpłciowe. Nie czuję ich. Takie nijakie i stłumione. Nie słychać też jak pracują, a podczas jazdy nie wiadomo z której strony jadą koledzy. Przy starych tłumikach nie musiałem się odwracać, żeby wiedzieć po której stronie są rywale, teraz jest inaczej - mówi Kołodziej.
Szczegółowy raport zawodów - KLIK
Zobacz również: