Kapitan Falubazu bardzo przeżył swoje kiepskie starty i musiał odpocząć.
- Chciałbym zacząć od początku, bo trochę się medialnie wyciszyłem. A to z tego powodu, że potrzebowałem trochę czasu. Na nikogo oczywiście nie byłem obrażony. Jeśli ktoś nie rozumie sportu to niech zmieni profesję. Obrazić mogę się jedynie na siebie, bo bardzo słabo zacząłem ligę. Potrzebowałem czasu, aby poukładać sprawy sprzętowe i wszystko jest na dobrej drodze. Je też zgubiłem troszkę pewności, potrzebuję teraz z dwóch lub trzech dobrych meczy przede wszystkim w lidze. Dobrze, że teraz stworzyła się taka przerwa. To nie jest tak, że ja zapomniałem jak się jedzie. Kiedy w czwartek wygrywam z kompletem punktów zawody, a później w lidze nie ma tego luzu, to jest to kwestia podejścia i tylko w tym dopatrywałbym się problemów. Sprzęt jedzie w miarę szybko, czego efektem jest chociażby najlepszy czas dnia uzyskany w Toruniu. Ja jednak popełniał błędy i o tym doskonale wiem. Potrzebuję teraz troszkę czasu i w końcu zaskoczenia, czyli dwóch trzech dobrych meczów. W panikę nie wpadamy. Najważniejsze, że chłopaki jadą. Rune z Alexem dobrze a Andreas z Patrykiem bardzo dobrze. Jeśli ja wrócę do poziomu, a wierzę że tak będzie, to będziemy dobrym monolitem - napisał na swojej stronie.
Już we wtorek rusza szwedzka Elitserien. To kolejna dobra wiadomość dla Protasiewicza, który potrzebuje jazdy pod presją. - Dla mnie to bardzo dobra informacja. Potrzebuję jak najwięcej startów aby pojeździć pod presją. Ja muszę uspokoić siebie a uda mi się to dzięki kolejnym startom. Startuje Szwecja, później inne ligi i będę chciał pojeździć aby powrócić do wysokiej formy. To wszystko spowodowane było tym, że w sparingach wszystko było dobrze ale później sprzęt wrócił z serwisu i przestało jechać. Najważniejsze jednak, że mam wsparcie kibiców, przyjaciół, rodziny i całego teamu i to jest najważniejsze - dodaje "Pepe".