Optymistyczne założenia mówią o starcie w Grand Prix Wielkiej Brytanii, 25 sierpnia w Cardiff. Hampel od razu studzi te doniesienia mówiąc: - Od razu muszę zastrzec, że na tor wyjadę tylko wtedy, gdy będę się czuł komfortowo na motocyklu. Jeśli noga będzie znosiła pełne obciążenie, a ja będę się czuł na siłach, by walczyć z przeciwnikami, stanę pod taśmą.
- Największym wyzwaniem jest doprowadzenie do sprawności porozrywanych więzadeł. Złamana kość strzałkowa się zrosła i śruby zostały wyjęte, ale przede mną ostatnia, bardzo długa prosta w leczeniu. Pracuję jak szalony: pięć godzin dziennie. Opuchlizna zeszła i nie mam już żadnych ograniczeń - dodaje Jarek.
Żużlowiec przyznał, że jakiś czas temu stracił nadzieję na szybki powrót do ścigania się. - W moim przypadku wszystko ciągle się zmienia. Kilkanaście dni temu nie miałem żadnej nadziei, a teraz pojawiła się możliwość rychłego występu w ważnych zawodach. Lekarze mówią, że najważniejsze jest to, że moje rany bardzo szybko się goją. Mam mocny organizm i to mi zdecydowanie pomaga - kończy Hampel.