- To było chyba zbyt pochopne stwierdzenie. Może trochę poniosło obie strony. Nie można robić kłopotów zawodnikowi, bo wiadomo, że musi się rozwijać. W sobotę o godz. 22.30 dostałem telefon od Jarka Dymka, że mam jechać w meczu ligowym. Miałem dość długą przerwę w startach. To nie były przecież zawody młodzieżowe, tylko ekstraliga. Poza tym nie miałem sprzętu. Proponowali mi jakiś motor, ale najpierw trzeba pojeździć na treningu na takim sprzęcie, żeby się dopasować. Każdy człowiek jest inny i każdy preferuje inne motocykle - mówi Marcin Bubel.
Na pytanie czy jest szansa aby Marcin wystąpił w najbliższym ligowym spotkaniu pada odpowiedź - Dowiedziałem się, że mam przyjechać na sobotni trening przed ligą. Zobaczymy, co będzie dalej.