Chodzi o to czy żużlowcy w świetle prawa są przedsiębiorcami czy też nie. Sytuację komentuje menedżer Sullivana, Jacek Gajewski. - Od werdyktu będzie zależała przyszłość speedwaya w Polsce. Okaże się bowiem, czy zawodnicy nadal będą mogli działać jako przedsiębiorcy, którzy płacą podatek liniowy na poziomie dziewiętnastu procent, czy też staną się osobami fizycznymi, które obracają się w ramach normalnej skali podatkowej. Nie mam wątpliwości, że dla fiskusa lepsze będzie to drugie rozwiązanie, bo większość zawodników, z racji niezłych zarobków, wpadnie w wyższy, 32-procentowy próg podatkowy.
Walczyć zamierza także Adam Skórnicki. - Przecież to oczywiste, że ja prowadzę działalność. Mam przychód, ale mam też koszty. Muszę kupić części do motocykli, muszę zatrudnić mechanika i kierowcę, muszę też opłacić przejazdy. Jeśli się okaże, że nie mogę być przedsiębiorcą, to w porządku. Kłopot będzie miał ktoś inny. Kto? Nasi pracodawcy, bo przecież ktoś z naszych usług korzysta. Jeśli przegramy w sądzie, bo ja też do sądu idę, to kluby będą odprowadzały za nas podatek.