Jonasson praktycznie cały sezon borykał się z kontuzjami. Nie inaczej było w ostatnim meczu w Gdańsku, gdzie do samego rozpoczęcia spotkania warzyły się losy występu szwedzkiego zawodnika - Trenowałem rano przed meczem i czułem się dobrze. Naprawdę wierzyłem, że sobie poradzę. Niestety, podczas spotkania było zupełnie inaczej. Nie chodzi o to, że nie miałem siły. Wiele razy zaciskałem zęby i jechałem mimo bólu, ale tym razem problem leżał gdzie indziej. Wchodząc w wiraż dostawałem zawrotów głowy, istny helikopter. Nie wiedziałem co się dzieje. Stąd upadek w drugim wyścigu. Mogę jedynie przeprosić kibiców, jestem strasznie rozgoryczony tym, że ich zawiedliśmy - mówi żużlowiec Lotosu Wybrzeża Gdańsk, Thomas Jonasson.
24-latek zapowiedział, że w Gdańsku chętnie zostanie i to pomimo degradacji do I ligi - Wiadomo, że negocjacje przed sezonem wyglądają różnie, ale najchętniej w ogóle bym się stąd nie ruszał. Jazda w pierwszej lidze naprawdę nie stanowi dla mnie problemu. Wybrzeże to świetnie funkcjonujący klub, a Gdańsk to wspaniałe miasto. Cieszę się, że mam tu swoje miejsce i nie chcę tego zmieniać - kończy Thomas Jonasson.