-Było bardzo ciasno, chłopaki bardzo naciskali do ostatniej serii nie było wiadomo, kto wygra te zawody. Na moje szczęście ułożyło się tak, że nie musiałem jechać biegu dodatkowego. Zawody były cieżkie, tor był bardzo ciężki. Cieniem na to kładzie się wypadek Przemka, któremu życzę powrotu do zdrowia. Swój tytuł chciałbym zadedykować jemu, rodzinie, sponsorom i tym, którzy mnie wspierali i pomagali. Tor nie był łatwy, zdarzały sie miejsca bardziej i mniej przyczepne. Moja sytuacja była dość dwuznaczna, bo wiedziałem, ze coś takiego moze się stać i byłem na to gotowy. Nie do końca przewidzialem, że jest taka różnica między trawą a torem, że jest aż tak wysoko. Tylne koło zostało dociążone i złapało troche przyczepnej nawierzchni. Na szczęście nie uderzyłem w Krystiana. Dziś świętowania nie będzie, poczekam do końca sezonu.