Kapitan GTŻ-u zaraz po niedzielnym meczu trafił do szpitala, w którym przebywał już przed zawodami (KLIK). Teraz żużlowiec przejdzie kolejne szczegółowe badania medyczne, które zdecydują, czy potrzebny będzie zabieg. Wówczas zostanie podjęta decyzja o tym, czy zabieg będzie wykonany teraz, czy po sezonie.
W związku z tym występ Australijczyka we Wrocławiu stoi pod znakiem zapytania.
- "Jego rola w drużynie jest wielka. To dobry duch zespołu. Jednak nie możemy robić nic na sile. Żużel i wynik jest ważny, ale zdrowie najważniejsze. Jeśli będzie konieczny zabieg, wykluczy go na dłuższy czas." - mówi Zdzisław Cichoracki.
Miejsce Watta może zatem zająć David Ruud.
- "Mamy jeszcze przecież walecznego Davida Ruuda." - dodaje wiceprezes GTŻ-u.