- Sprawa trafiła do trybunału, a werdykt powinniśmy poznać w ciągu dwóch miesięcy. Piotr Świderski nie był w stanie wypełnić kontraktu, w którym zobowiązał się do gotowości do jazdy przez pełen sezon. Nie byłoby tematu, gdyby kontuzji nabawił się w czasie trwania tej umowy, ale jak wiemy stało się to przed jej podpisaniem. Jeśli zatrudniam kogoś do naprawy dachu i wpłacam zaliczkę, a ten ktoś na drugi dzień przychodzi ze zwolnieniem lekarskim, przy czym urazu nie nabawił się pracując dla mnie, to chyba mam prawo domagać się zwrotu zaliczki? Mamy dowody w postaci telewizyjnych wypowiedzi zawodnika z kwietnia czy bodajże nawet z czerwca, gdzie otwarcie przyznaje, że nie jest w pełni sprawny. Jestem pewien, że wygramy tą sprawę nawet jeśli nie w trybunale PZM, to na pewno w sądzie - mówi prokurent Wybrzeża Gdansk, Robert Terlecki.
Wedługnie potwierdzonych informacji spór jest o kwotę ok. 300 tys. złotych, a Piotr Świderski jest jedynym zawodnikiem, który nie zawarł ugody z Wybrzeżem, potrzebnej w procesie licencyjnym.