W ostatnich dniach pojawiła się informacja, że bliski podpisania kontraktu z grudziądzkim klubem jest Magnus Zetterstroem. Szwed reprezentował w ubiegłym roku barwy Startu Gniezno, który uzyskał awans do Ekstraligi. Zorro spisywał się jednak na tyle przeciętnie, że jego miejsce w zespole zajął Ales Dryml. Czech również pozostaje w orbicie zainteresowań grudziądzan. O tym, czy trafią oni do GTŻ-u, zadecydują kwestie finansowe. Grudziądzcy działacze nie chcą bowiem płacić zawodnikom za podpisanie kontraktu.
- Nie zrobimy tego, bo po pierwsze nie mamy nadmiaru pieniędzy, a po drugie nie będziemy inwestować w zawodnika, który być może wcale nie wystąpi w meczu. Interesuje nas żużlowiec - senior, ze średnią KSM 6,5. Tylko taki, żeby pasował do każdej konfiguracji w składzie - mówi Zdzisław Cichoracki.
Z polskich zawodników niski KSM posiadali również Paweł Staszek oraz Kamil Brzozowski, którzy w przeszłości zdobywali punkty dla grudziądzkiego klubu. Tematu ich ponownej jazdy w Grudziądzu nie było.
- Nie. Co prawda niski KSM "Brzózki" jest zachęcający, ale był już w naszym składzie, a wyniki znamy. Także Paweł Staszek występował w roli rezerwowego. To trudna rola dla zawodnika, gdyż wchodzi do składu raz na jakiś czas, jeśli w ogóle. Startuje w meczu pod presją, bo koniecznie chce się wykazać. A nie ma tak dopasowanego sprzętu, jak regularniej jeżdżący w lidze. Nie wchodzimy więc do tej samej wody. Najlepiej, jeśli oczekującym w drużynie będzie ktoś bardziej objeżdżony. Znani zawodnicy nie bardzo się do tego kwapią, ale może nie będą mieć wyjścia. Jeśli jednak nikt nie przystanie na nasze warunki, to kolejnego kontraktu po prostu nie podpiszemy - dodaje wiceprezes GTŻu.
Nie zapowiada się także na dodatkowe wzmocnienia formacji juniorskiej. Ważne kontrakty z klubem ma trójka wychowanków: Karol Szychowski, Mateusz Rujner oraz Denis Niedzielski, natomiast w roli gościa startowali będą zamiennie bracia Pulczyńscy.
- Przejrzeliśmy listę dostępnych młodzieżowców bardzo dokładnie. Jeśli mamy dawać szanse średniakom i ich doszkalać w naszej drużynie, to wolimy umożliwić rozwój swoim wychowankom. Nie angażujemy więcej żadnego juniora. W sezonie liczyliśmy na Osmólskiego i rozczarowaliśmy się. Takie zdobycze punktowe to nasi młodzieżowcy, wyszkoleni przez Roberta Kempińskiego, też mogą uzyskiwać - kończy Zdzisław Cichoracki.