Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Toruński raport z GP w Auckland: Dobry występ zawodników Unibaxu
 23.03.2013 17:39
Pierwsze zawody cyklu Grand Prix w sezonie 2013 za nami! W nowozelandzkim Auckland żużlowcy ze światowej czołówki stanęli do walki o pierwsze w nowym roku punkty do klasyfikacji indywidualnych mistrzostw świata. Choć - biorąc pod uwagę polski czas (godzina 4:00) - pora do oglądania zawodów była niezbyt zachęcająca, to i tak nie stanowiło to żadnej przeszkody dla spragnionych speedwaya kibiców, którzy, z pewnością, licznie śledzili telewizyjne i radiowe relacje z Nowej Zelandii.

Najliczniej reprezentowanym polskim klubem żużlowym podczas inauguracyjnych zawodów GP był Unibax Toruń. Aż trójka zawodników "Aniołów" stanęła do boju na torze w Auckland. Występy Chrisa Holdera, Darcy'go Warda i przede wszystkim Tomasza Golloba mogą optymistycznie nastrajać sympatyków toruńskiej ekipy przed nowym sezonem ligowym. Całe trio spisało się bowiem bardzo dobrze, zajmując miejsca w pierwszej ósemce. Przeanalizujmy dokładnie dzisiejszy występ każdego z zawodników klubu z Grodu Kopernika.

 
Tomasz Gollob (2 miejsce - 15 punktów w 7 biegach) - występ reprezentanta Polski należy ocenić jako znakomity. Drugie miejsce na inaugurację cyklu Grand Prix, z pewnością, zrobiło wrażenie nawet na tych, którzy podkreślają, iż bydgoszczanin najlepsze lata ma już za sobą. Już w pierwszym wyścigu (bieg 1.) Polak pokazał, iż będzie liczył się w walce o podium pierwszych w tym sezonie zawodów. Wykorzystując korzystne wewnętrzne pole startowe nie dał szans rywalom, którzy od startu do mety musieli oglądać plecy naszego zawodnika. Kolejny wyścig (bieg 5.) nie był już, niestety, tak udany. Startując z drugiego pola, Gollob wyraźnie zaspał na starcie, jednak mimo tego, uporał się z Nickim Pedersenem i ostatecznie zameldował się na linii mety jako trzeci, zdobywając 1 punkt. Polak szybko wyciągnął jednak wnioski i już w kolejnym swoim wyścigu (bieg 9.) ponownie nie dał najmniejszych szans rywalom. Zawodnik Unibaxu wykorzystał błąd Antonio Lindbaecka, przeprowadając świetny manewr na pierwszym łuku i niepozostawiając złudzeń przeciwnikom, między innymi nowemu koledze z zespołu - Darcy'emu Wardowi. Polak po wewnętrznej wyprzedził czarnoskórego Szweda, meldując się na mecie jako pierwszy. Kolejny bieg z udziałem Golloba (bieg 13.) okazał się dla niego niezbyt szczęśliwy. Startując z czwartego pola już po kilku pierwszych metrach był daleko z tyłu. W tym wyścigu jedyne swoje biegowe zwycięstwo w zawodach odniósł Chris Holder. W ostatnim wyścigu zasadniczej części rywalizacji (bieg 17.) nowy nabytek klubu z Torunia przypieczętował swój awans do półfinału. Polak świetnie wystartował z wewnętrznego pola i nie dał szans rywalom. Pierwsza partia zawodów w Auckand była więc dla byłego indywidualnego mistrza świata prawdziwą huśtawką nastrojów. Gollob zdobywał kolejno 3,1,3,0,3. Zarówno forma bydgoszczanina, jak i jego sprzęt, zostały jednak opanowane i ustabilizowane w najlepszym możliwym momencie. W półfinale (bieg 22.) Polak nie dał szans pędzącym za nim Hancockowi, Holderowi i Jonssonowi, meldując się w finale zawodów. Gollob jako pierwszy wybierał pole startowe w wyścigu finałowym - i tu popełnił chyba największy błąd dzisiejszego widowiska, wybierając nie pierwsze, a drugie pole startowe. To, co udało się w półfinale (wygrana biegu z drugiego pola) w finale już się nie powtórzyło i ostatecznie nowy "Anioł" zakończył inauguracyjny turniej na (znakomitym przecież) drugim miejscu.
Ocena (w skali 1-10): 9,0
 
Darcy Ward (5 miejsce - 12 punktów w 6 biegach) - krytykowany za swoje ostatnie pozasportowe wybryki Australijczyk, swoim występem zamkął usta tym, którzy okrzyknęli go mianem kolejnego "zmarnowanego talentu". W dniu 17 października 2012 roku organizatorzy cyklu FIM Speedway Grand Prix ogłosili, iż jedną ze stałych dzikich kart na sezon 2013 otrzymał właśnie Darcy Ward. "Kangur", póki co, nie zmarnował danej mu szansy, doskonale prezentując się w pierwszych zawodach tego sezonu, rozgrywanych na torze w Auckland. Już w swoich pierwszych dwóch wyścigach udowodnił, iż jest w naprawdę wyśmienitej formie, odnosząc dwa pewne zwycięstwa w biegu 3. i - po bratobójczej walce z Chrisem Holderem - także w biegu 7.. Po znakomitym początku młody żużlowiec w dwóch kolejnych gonitwach z jego udziałem (bieg. 9. i 14.) spuścił nieco z tonu, dwukrotnie meldując się na linii mety jako trzeci. W tych biegach dwukrotnie przyszło mu jednak startować z najbardziej zewnętrznego pola, z którego w dniu dzisiejszym udało się wygrać bieg tylko dwóm zawodnikom (w tym oczywiście naszemu Jarosławowi Hampelowi w biegu półfinałowym). Rundę zasadniczą Ward skończył jednak tak, jak zaczął, wygrywając bieg 20., który był jednym z najciekawszych dzisiejszych zawodów. Ward z Sajfutdinowem walczyli o pierwsze miejsce, a Hancock z Kasprzakiem o trzecie. Zawodnicy w obu parach tasowali się ze sobą kilka razy. Ostatecznie jednak na mecie pierwszy stawił się właśnie Ward, który pierwszą część zawodów zakończył... na czele stawki, zdobywając 11 punktów! W półifnale Darcy miał praktycznie wszystko, aby awansować do finału. Startował bowiem z pierwszego pola startowego. W Auckland nie było jednak mocnych na Hampela, który kapinalną jazdą nie dał szans Australijczykowi na zwycięstwo w tym wyścigu. Młody zawodnik Unibaxu przegrał jeszcze z Hancockiem, kończąc wyścig 21. na trzecim miejscu, czym zakończył również swój udział w zawodach z dorobkiem 12 punktów. Ward mógł być czarnym koniem dzisiejszych zawodów, ale zabrakło mu troszkę szczęścia. To jednak obiecujący początek cyklu GP w wykonaniu zawodnika z Torunia. Australijczyk po zawodach czuł, z pewnością, niedosyt, gdyż przed ich rozpoczęciem otwarcie mówił, iż chce wygrać w Auckland. Piąte miejsce należy jednak zapisać młodemu zawodkowi Unibaxu jak najbardziej na plus.
Ocena (w skali 1-10): 8,0.  
 
Chris Holder (8 miejsce - 9 punktów w 6 biegach) - broniący mistrzowskiego tytułu Australijczyk - toru w Auckland chyba szybko nie polubi. Podobnie jak w zeszłym roku, zawodnik Unibaxu źle (jak na swoje możliwości) zainaugurował sezon GP. Nie pomogła nawet obecność jego żony i syna. Pierwsze dwa biegi Holdera to dwa drugie miejsca (bieg 2. i 7.). Najgorszy występ Australijczyk zaliczył w biegu 12., w którym to startując z ostatniego - czwartego - pola nie wyprzedził żadnego ze swoich rywali, przywożąc swoje pierwsze i ostatnie tego dnia zero. Reakcja zawodnika nastąpiła jednak błyskawicznie. Sportowa złość mistrza i praca w parkingu przyniosły spodziewany efekt i w trzecim swoim starcie Holder wreszcie odniósł biegowe zwycięstwo. Startując z pierwszego pola nie dał szans rywalom, przywożąc za sobą nawet dzisiejszego tiumfatora - Jarosława Hampela (bieg 13.). W kolejnym - ostatnim - wyścigu rundy zasadniczej Holderowi przytrafiła się jednak wpadka - trzecie miejsce w biegu 18. spowodowało, iż mistrz do końca musiał drżeć o swój występ w półfinale. Ostatecznie udało się jednak w nim wystartować, ale z marnym skutkiem. Startując z ostatniego pola Holder wpadł na linię mety jako trzeci, przywożąc za sobą jedynie Andreasa Jonssona. Ośme miejsce to i tak postęp w porównaniu, z tym, co przytrafiło się Holderowi w Auckland rok temu. Wtedy okazało się, iż były to złe miłego początki. Czy tak będzie i tym razem?
Ocena (w skali 1-10): 7,0
 
Torunianie zdobyli łącznie w Auckland 36 punktów, co daje znakomitą średnią 12 punktów na zawodnika. I choć oczywiście trudno przewidywać cokolwiek po pierwszych zawodach, to pewne jest jedno - jeżeli ta trójka zawodników z GP utrzyma w miarę równy poziom przez cały sezon, a pozostali zawodnicy Unibaxu nie zawiodą (przy założeniu braku kontuzji w zespole i odrobinie szczęścia) - Toruń może znów stać się stolicą polskiego żużla. Nie ma jednak co gdybać, bo sezon i walka na torze zweryfikuje wszystkie prognozy...
Jarosław Węgler (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com