Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Mistrz, który nigdy mistrzem nie został
 25.03.2013 0:10
Postawa godna mistrza, jednak on nigdy Mistrza Świata nie zdobył. W jednym polskim klubie spędził 15 sezonów. O kim mowa? Leigh Adams?

 

Urodził się w Mildurii w 1971 roku. Zawsze sympatyczny i życzliwy. Na torze przyjmujący charakterystyczną i nienaganną sylwetkę.  Nigdy nie odmawiał pomocy kolegom. Lider zespołu. Często jego postawa przechylała szalę zwycięstwa na korzyść leszczyńskiej drużyny. 
 
 
Wspomnienie
 
Latem pojechałem pierwszy raz w życiu na żużel, dokładniej w lipcu 2000 roku. Był to mecz między Unią Leszno a przodującą wtedy w tabeli Polonią Bydgoszcz. Wówczas, jako mały chłopiec, nie byłem jeszcze zainteresowany tym, co się dzieje na torze. Przykuł moją uwagę jeden żużlowiec – jeździł w czerwonym kombinezonie, jedyny zawodnik gospodarzy, który potrafił wyprzedzać przeciwnika, a jego imię skandowano na stadionie. Jak się potem dowiedziałem był  to Leigh Adams
 
Na kolejne mecze zacząłem jeździć dopiero od 2002 roku. Wtedy już wiedziałem, kto to jest Adams i jacy inni zawodnicy startują w Lesznie. Zainteresowałem się tym sportem w takim stopniu, że nie opuściłem żadnego meczu w tamtym sezonie. Adams stał się moim ulubionym zawodnikiem. Zresztą nie tylko moim. Zdobył sympatię i szacunek wielu kibiców, nie tylko tych z Leszna. Stałem się także większym kibicem Kangurów niż polskiej reprezentacji. Podczas Grand Prix trzymałem kciuki za Adamsa, a nie za Golloba czy innych Polaków. W Drużynowym Pucharze Świata dopingowałem reprezentację Australii. 
 
Adams niestety nigdy nie został Mistrzem Świata. Nie zdobył upragnionego trofeum w Grand Prix. Choć na to niewątpliwie zasłużył swoją postawą. Największym sukcesem był srebrny medal w 2007 roku. Wtedy tylko on potrafił nawiązać walkę z nieosiągalnym Nickim Pedersenem. Wywalczył jeszcze jeden krążek – w 2005 roku zdobył brąz. Adamsa można określić mianem pechowca. Bowiem trzy lata z rzędu zajmował miejsce tuż za podium. Były to sezony: 2002, 2003 i 2004. 
 
Leigh w sezonie 2008 wygrał jedną z rund Grand Prix - w Lesznie. Nie zapomnę tego, gdy po wygranej Australijczyka cały stadion skandował imię Leigh Adamsa. Kibice z Leszna traktowali i nadal traktują go jak wychowanka klubu. Władze tego miasta również darzą go szacunkiem za to, co zrobił - został honorowym obywatelem Leszna. 
 
W pamięci utkwiło mi także wydarzenie z finału Drużynowego Pucharu Świata z Leszna. Po pięciogodzinnych zawodach finałowy bieg - wszystko zaczyna się od nowa. Przed tym biegiem Hampel jadący, jako dżoker odrobił stratę do Australijczyków. Ostatni 25 bieg miał rozstrzygnąć o złotym medalu. Gollob kontra Adams. To oni mieli zadecydować o tym, która reprezentacja zdobędzie tytuł. Pierwszy łuk Polak przejechał lepiej od Adamsa i nie oddał prowadzenia do końca. Australia musiała zadowolić się srebrnym medalem. Niewątpliwie dla Australii i dla samego Adamsa była to duża porażka, może i ta największa. 
 
Takie wyścigi jak ten zdarzały się bardzo często. Adams często stawał się bohaterem kibiców Unii. Ich sympatie zdobył takimi atakami.  
 
 
 
Upadki Adamsa
 
Wszyscy wiemy, że żużel jest sportem, w którym często zdążają się wypadki. Australijczyk rzadko upadał, a jeszcze rzadziej był sprawcą upadku swego rywala. Mówiono o nim, jako największym dżentelmenie speedwaya. Często zostawiał miejsce tam, gdzie inni dojechaliby do płotu. Przez całą karierę nie doznał żadnej groźnej kontuzji, która uniemożliwiłaby mu regularne starty. 
 
Przypominam sobie tylko dwa wykluczenia, które widziałem na żywo. Pierwsze w 2004 roku w meczu z Tarnowem. Był to bardzo istotny bieg jak się potem okazało. Dwunasta gonitwa. Po stronie Unii Leszno: Adams i Łukasz Jankowski. Ich przeciwnikami byli Janusz Kołodziej i Tomasz Gollob. Byki przed tym biegiem prowadziły dwoma punktami. Goście wyszli bardzo dobrze ze startu i para gospodarzy musiała gonić. Na drugim kółku Adams rozpoczął ataki, aby przedzielić parę gości. Na trzecim okrążeniu Adams zaatakował skutecznie Janusza Kołodzieja, jednak nie opanował sprzętu i uderzył w juniora z Tarnowa. Obaj upadli. Australijczyk podszedł do Janusza, który po dłuższej chwili wstał o własnych siłach. Od tego biegu Byki nie wygrały już wyścigu i Unia przegrała ten mecz. Drugie wykluczenie miało miejsce w 2005 roku. Wówczas udałem się na zaległy mecz do Wrocławia. Istniały realne szanse, że Unia może pokonać Atlas Wrocław. W tamtym okresie trenerem wrocławian był Marek Cieślak. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Z wyjątkiem ostatniego łuku, gdzie była dość duża koleina. Podczas próby toru nikt w nią nie wjechał. Bieg juniorski Unia wygrała 5 do 1. W drugim gospodarze (Jarosław Hampel i Piotr Świderski) zamierzali odrobić straty. Byki reprezentowali: Adams i Adam Skórnicki. Gospodarze po dobrym starcie wyszli na prowadzenie. Jechali skutecznie. Adams przez pierwsze okrążenie znajdował się na końcu stawki. Już na nim wpadł w tę koleinę, bez konsekwencji. Na drugim okrążeniu chciał minąć Skórę, który był wyraźnie od niego wolniejszy. Australijczyk wpadł w koleinę, zrobił świecę i wjechał w Skórnickiego. Wyglądało to groźnie i rzeczywiście skutki takie były. Skóra wyjechał do powtórki, ale tylko w roli statysty. Przyjechał trzeci, a po tym biegu musiał zrezygnować z dalszych startów. 
 
Leigh Adams zakończył żużlową karierę w 2010 roku. Uwieńczeniem było zdobycie z Unią Leszno złotego medalu mistrzostw Polski. Z Bykami wywalczył dwa złote i dwa srebrne medale. Odszedł od sportu jako zwycięzca. Po zakończeniu kariery chciał rekreacyjnie startować w zawodach motocrosowych. 
 
 
Wypadek
 
W czerwcu 2011 roku… 
 
 ‘’We wtorek informowaliśmy, że Leigh Adams będzie brał udział w terenowym rajdzie Finke Desert Race. Dziś otrzymaliśmy bardzo lakoniczne informacje o groźnym wypadku Adamsa na motocyklu. Australijczyk, który w ubiegłym roku zakończył karierę żużlową, został przetransportowany drogą powietrzną z Alice Springs do szpitala w Adelajdzie z podejrzeniem uszkodzenia rdzenia kręgowego.’’
 
Gdy odczytałem tą szokująca wiadomość… Niedowierzanie. Adams za swojej kariery żużlowej nie odniósł żadnej poważnej kontuzji. Leigh był lubiany w środowisku żużlowym. Dla kolegów z reprezentacji, a także innych zawodników był to szok. Reprezentacja Australii wystąpiła w DPŚ w specjalnych kewlarach, które potem zostały zlicytowane. Pieniądze z aukcji zostały przeznaczone na leczenie Adamsa.  
 
Początki po wypadku były bardzo ciężkie. Jedynie cierpliwość może pozwolić na to, aby stopniowo doszedł do zdrowia. Ciężka praca i rehabilitacja dają rezultaty. 
 
- Leigh dobrze reaguje na intensywny program fizjoterapii, któremu jest poddawany. Udało mu się odzyskać częściowe czucie w lewej nodze, a na tak wczesnym etapie leczenia oznacza to, że jego ciężka praca przynosi wymierne efekty. Leigh liczy również na dalsze wzmocnienie górnej części ciała i nabywanie nowych umiejętności każdego dnia, które pomogą mu w zwiększeniu jego mobilności - informuje jego żona Kylie.
 
Niestety Leigh Adams dołączył do grupy zawodników, którzy przez miłość do sportów motorowych zapłacił bardzo wysoką cenę.
 
 
„PÓKI WALCZYSZ JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ”
Leigh, nadal pamiętamy o twojej wielkiej karierze. Wielu kibiców z Leszna, ale nie tylko, trzyma kciuki za to, abyś wrócił do zdrowia. 
Podobał Ci się ten artykuł?
Daj plusa autorowi, by zwiększyć jego szanse na nagrodę!
Aktualna ocena: 0
Mateusz Gzyl (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com