- Pod względem finansowym to dla nas tragedia. W lany poniedziałek pojawiało się cztery, a nawet pięć tysięcy kibiców. Dużą część stanowiły osoby odwiedzające rodziny podczas świąt. W maju, kiedy mecz ma zostać rozegrany, już ich niestety nie będzie. Co roku był to mecz, który przynosił największy dochód w sezonie. Ustawiał nas finansowo na początku rozgrywek. Do decyzji Głównej Komisji Sportu Żużlowego podchodzimy ze zrozumieniem. Nie było innego rozsądniejszego wyjścia. Żużlowcy nie mogą z marszu przystępować do tak ważnych spotkań, gdyż groziłoby to kontuzjami - mówi prezes Kolejarza Opole, Jerzy Drozd.
Pod dużym znakiem zapytania stoi kolejne spotkanie ligowe Opolan w Rybniku z tamtejszym ŻKS ROW - Właśnie wysłaliśmy pismo do GKSŻ i klubu z Rybnika z prośbą o przełożenie meczu. Przecież nie mamy warunków, by się do niego przygotować. Nasi zawodnicy nie są samobójcami. Nie możemy ich bez treningu wysyłać na tor do walki o ligowe punkty. Muszą się przecież przygotować do jazdy, przyzwyczaić do motocykli. Gdyby to były zawody towarzyskie, można by zaryzykować. Mam nadzieję, że działacze w Rybniku mają podobne zdanie - kończy prezes Drozd.