Darcy Ward długo jeszcze nie pojawi się na żużlowym torze. Kontuzja złamania lewej łopatki, jakiej Australijczyk nabawił się podczas zawodów Grand Prix Szwecji, jest bardzo trudna do w miarę szybkiego wyleczenia.
- Jestem w Toruniu i spotykam się z lekarzami. Zarekomendowali leczenie laserem. W czwartek wracam do Wielkiej Brytanii. W Birmingham jest gość, który nazywa się Steven Wilson. Zajmuje się on tego typu terapią. Będę musiał jeździć tam każdego dnia. Lepsze jednak to, niż leczyć się w Polsce. W końcu będę każdą noc spędzał w domu. To nie potrwa długo - ok. 20 minut dziennie, jednak niewiele osób w kraju oferuje takie usługi. Do Birmingham będę miał prawdopodobnie najbliżej - relacjonuje Darcy Ward.
Zawodnik Unibaxu Toruń nie ukrywa, iż jest w stanie zrobić wszystko, by przyspieszyć swój powrót do pełnej sprawności. - Nie wiem, czy to pomoże, ale muszę coś zrobić, a w chwili obecnej to dla mnie jedyna opcja. Ciągle mam temblak, co bardzo mnie ogranicza. Muszę po prostu wypoczywać i za ok. 2-3 tygodnie zostanie zrobione prześwietlenie. Mam nadzieję, że wtedy będę mógł rozpocząć rehabilitację - mówi Ward. - Muszę po prostu czekać, aż kontuzja się zaleczy. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie OK w ciągu pięciu tygodni. Kopenhaga to mój obecny cel, musimy jednak poczekać i zobaczyć - ocenia Australijczyk.