Już dziś na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie żużlowcy miejscowej Stali i toruńskiego Unibaxu stoczą bój o kolejne ligowe punty. Obie ekipy łączy m.in. osoba Tomasza Golloba, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy gospodarzy dzisiejszego spotkania. Honorowy prezes gorzowskiego klubu uważa, iż były Mistrz Świata zostanie ciepło przywitany przez kibiców ekipy z Ziemi Lubuskiej.
- Tomek spędził w Stali pięć wspaniałych lat. Kibice pamiętają o tym, wiedzą ile dobrego dla ich ukochanego klubu zrobił. Wiem, że w niektórych miastach gwiżdże się na byłego zawodnika. W Gorzowie Gollob może spodziewać się wielkich braw - uważa Komarnicki.
Honorowy prezes Stali nie rozumie zachowania części kibiców z Torunia, którzy do dzisiejszego dnia nie potrafią zaakceptować zatrudnienia Tomasza Golloba w Unibaxie Toruń. - Szalikowcom się dziwię. Muszą być niespełna rozumu, że w ten sposób się zachowują. Kibic to człowiek, który niekoniecznie musi się znać na sporcie. I tak tu chyba jest. Większość ludzi Golloba w Toruniu oklaskuje. Ci, którzy tego nie robią po prostu nie mają pojęcia o żużlu. Oglądałem ostatni mecz Unibaxu ze Stelmetem Falubazem. Świetny tor, wielu kibiców, wspaniały spektakl na torze. Gdyby zespół z Torunia miał zdrowego Adriana Miedzińskiego, wygrałby to spotkanie. Ale nie o to chodzi. Unibax wywalczył bonus, a Gollob miał wielki wkład w jego zdobycie. Pomagał kolegom na torze i wygrał ostatni bieg. Jak można kogoś nie doceniać i nie szanować za tę jego walkę i poświęcenie? - pyta Władysław Komarnicki.
Faworytem niedzielnej konfrontacji są gorzowianie. Po wysokim zwycięstwie na MotoArenie torunianie są jednak bliscy wywalczenia ważnego punktu bonusowego. - To jest żużel, naprawdę wszystko może się zdarzyć. Jesteśmy faworytem, powinniśmy wygrać. Niektóre media podawały, że zabraknie w naszej drużynie Krzysztofa Kasprzaka. Nie czuje się najlepiej, ale w niedzielę pojedzie - twierdzi honorowy prezes Stali Gorzów.